Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ciężki początek sezonu dla piłkarzy Górnika Łęczna

Górnik Łęczna po trzech kolejkach nadal nie ma na swoim koncie ani jednej wygranej. Co więcej, zespół dowodzony przez trenera Marcina Prasoła kolejny raz stracił bramkę w początkowych minutach spotkania, co miało ogromny wpływ na przebieg meczu i wydarzenia na murawie
Ciężki początek sezonu dla piłkarzy Górnika Łęczna
Karol Podliński i jego koledzy mają problem ze stwarzaniem sytuacji pod bramką rywala

Autor: Piotr Michalski

Zielono-czarni mają od dłuższego czasu problem z właściwym wejściem w mecz. Już w sprawdzianie generalnym przed ligą, czyli sparingowych derbach przeciwko Motorowi Lublin, łęcznianie sprokurowali rzut karny dla rywali. Niestety, podobnie dzieje się w walce o ligowe punkty. Na inaugurację rozgrywek Puszcza Niepołomice potrzebowała 50 sekund by strzelić Górnikowi gola, a w drugiej kolejce Sandecja Nowy Sącz zdobyła bramkę w szóstej minucie (z rzutu karnego, po dość długiej analizie VAR). Niestety, w Rzeszowie przeciwko Stali piłkarze spadkowicza z PKO BP Ekstraklasy również dali zaskoczyć się już na początku meczu. Gola na wagę wygranej zdobył w ósmej minucie Dominik Marczuk.

 – Nie tylko pierwsze 10 minut kiedy tracimy bramkę, ale cała pierwsza połowa była przez nas przespana. Nie byliśmy odpowiednio agresywni w stosunku do zawodników Stali. Rzeszowianie mogli już w tej fazie zamknąć to spotkanie. W drugiej połowie wyszliśmy nieco agresywniej, było widoczne większe zaangażowanie w odbiór piłki. Coś się zaczęło dziać, ale to i tak było za mało, by odrobić straty i zdobyć choćby wyrównującą bramkę – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Marcin Prasoł, trener Górnika. – Wynik i słaba gra wynikała między innymi z braku odpowiedniej agresywności w grze. Stal dobrze rozgrywała piłkę, spokojnie nią operowała. Wiedzieliśmy, że potrafią to robić i powinniśmy być bardziej konkretni w odbiorze piłki, zwłaszcza z przodu. Przez naszą bierność Stal się rozpędzała. Podopieczni trenera Myśliwca próbowali wrzucać piłkę za naszą linię obrony oraz rozgrywać ją w bocznych sektorach – dodał szkoleniowiec Górnika. – W pierwszej połowie zostawiliśmy za dużo miejsca rywalowi i ciężko nam się biegało. Po przerwie wyszliśmy na przeciwnika trochę wyżej. W końcówce dostaliśmy czerwoną kartkę, a rywal i tak miał bardzo dużo sytuacji. Oddaliśmy kilka strzałów, ale to zdecydowanie za mało. Musimy dalej mocno trenować – skomentował mecz Maciej Gostomski, kapitan zielono-czarnych.

Początek sezonu pokazał, że ekipa z Łęcznej po letniej kadrowej rewolucji ma jeszcze większe problemy ze stwarzaniem sytuacji pod bramką rywala, a we własnym polu karnym pozwala rywalom na zbyt wiele. Górnik po trzech kolejkach ma na koncie jeden punkt u jednego zdobytego gola przy trzech straconych. Sztab szkoleniowy spadkowicza ma więc o czym myśleć przed spotkaniem z Resovią, która na początku sezonu również spisuje się poniżej oczekiwań.


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama