Ta wieść gruchnęła w środę około godziny 10. Wtedy właśnie wicepremier, minister aktywów państwowych umieścił na Twitterze wpis zwiastujący odwołanie prezesa LW Bogdanka.
Jacek Sasin napisał: - Jestem po rozmowie z prezesem Grupy Enea Pawłem Majewskim. W piątek podczas Rady Nadzorczej LW Bogdanka rozpatrzony zostanie punkt o odwołaniu prezesa A. Wasila.
Chodzi o Artura Wasila, który lubelską kopalnią kieruje od 2018 roku, a w czerwcu rada nadzorcza wybrała go na kolejną kadencję.
Powodów zamiaru odwołania prezesa nie podano. Ale można być przekonanym o tym, że Sasin uprzedził najnowszy komunikat LW Bogdanka. Spółka podała, że zmniejsza swój plan wydobywczy na ten rok z 9,2 mln ton węgla do 8,3 mln ton. I to w czasie, gdy w Polsce węgla brakuje.
Grzegorz Jadwiżuk, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce działającego w Bogdance komunikatem Jacka Sasina jest zaskoczony. Mówi nam, że kłopoty ze ścianą nie powinny być powodem odwołania prezesa.
– Nie powinny decydować czynniki geologiczne, bo nikt nie ma to wpływu. Nie można za takie rzeczy zwalniać człowieka z pracy. I nie ważne czy to jest Wasil, czy jakiś inny Kowalski – komentuje.
O prezesie spółki ma dobre zdanie. Jadwiżuk mówi, że przez pięć lat w kopalni Artur Wasil „wyciągnął” z niej wszystko co mógł „dla kraju”.
– Druga sprawa to podanie takiej informacji przez wicepremiera. Nie wiem, czemu miało to służyć. Nie wiem, czemu miało służyć ogłaszanie decyzji na Twitterze. Tak się nie traktuje ludzi. Ja bym się wstydził – mówi związkowiec.
Artur Brzozowski, przewodniczący związku „Kadra” zastrzega, że nie zna kulis odwoływania prezesa, ale podejrzewa że chodzi właśnie o zapowiedź mniejszego wydobycia. – W czasie kryzysu energetycznego to mogło zdecydować – mówi nam.
Związkowcowi także nie podoba się styl, w jakim Jacek Sasin ogłosił decyzję. – Praktyka i historia wskazują, że takie rzeczy robi się inaczej. Zaskoczyła nas wszystkich i decyzja i forma jej ogłoszenia. Można to było zrobić inaczej – dodaje Brzozowski.













Komentarze