Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Wisła Puławy - Limanovia Limanowa 1:1. Kolejny prezent dla rywali

Wisła Puławy zremisowała w piątek z Limanovią Limanowa 1:1. Podopieczni trenera Jacka Magnuszewskiego po raz kolejny w tym sezonie nie wykorzystali atutu własnego boiska. Gospodarze w przekroju całego spotkania byli lepsi, ale przez jeden błąd musieli się pogodzić z podziałem punktów.
Wisła Puławy - Limanovia Limanowa 1:1. Kolejny prezent dla rywali
(MACIEJ KACZANOWSKI)
Pierwsze fragmenty spotkania to przede wszystkim sporo fauli z obu stron. Niestety dośrodkowania ze stałych fragmentów gry pozostawiały wiele do życzenia i pod obiema bramkami nie działo się za wiele. W 30 minucie ciekawie swój rzut wolny rozegrali goście. Koło piłki przebiegł jeden gracz Limanovii, po chwili drugi, a trzeci zdecydował się na podanie, jednak strzał okazał się za lekki. Kilkadziesiąt sekund później rywalom urwał się Konrad Nowak i strzelił w kierunku dłuższego słupka. Bramkarz z Limanowej zdołał odbić piłkę i ta minimalnie minęła słupek jego bramki. Niedługo później ładną, trójkową akcję przeprowadzili: Szymon Martuś, Nowak i Iwan Litwiniuk. Ten ostatni minął już bramkarza rywali i uderzył w kierunku bramki, ale z linii piłkę wybił Dawid Basta. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później odpowiedział najgroźniejszy z zawodników przyjezdnych – Wojciech Dziadzio. Sprytnie oszukał pilnujących go obrońców, ale huknął nad poprzeczką. W kolejnej akcji ciekawie znowu było pod bramką Limanovii. Tym razem Paweł Jabkowski zagrywał spod linii bocznej do Martusia. Ten zwlekał ze strzałem, chociaż był bardzo blisko bramki. Ostatecznie wycofał piłkę, ale przejęli ją rywale. Wreszcie w 43 minucie Wisła dopięła swego. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w wykonaniu Litwiniuka gola głową zdobył Michał Budzyński. Po przerwie długo niewiele działo się na boisku. Puławianie powinni rozstrzygnąć losy meczu między 63, a 66 minuta. W tym czasie stworzyli sobie trzy świetne okazje. Najpierw po wrzutce Martusia Jabkowski główkował nad poprzeczką. Następnie ci sami piłkarze \"Dumy Powiśla” wystąpili w rolach głównych. Martuś ładnie się zastawiał, po czym odegrał do Jabkowskiego. Niestety ten drugi, tym razem uderzył po ziemi obok słupka. Na koniec znowu dał o sobie znać Martuś. 22-latek sprytnie przedarł się skrzydłem i odegrał przed pole karne do Arkadiusza Maksymiuka. Ten przymierzył jednak w poprzeczkę. W 70 min niewiele do szczęścia zabrakło rezerwowemu Limanovii Mateuszowi Mężykowi. Od tego momentu goście robili się coraz groźniejsi. I chociaż mieli przewagę to Nazar Penkowec wcale nie był w wielkich tarapatach. Niestety w 78 minucie bramkarz Wisły nie zrozumiał się z Przemysławem Kwiatkowskim i wybiegł do dośrodkowania przeciwników. A młody defensor z Puław odbił piłkę głową do własnej, pustej bramki. Trener Magnuszewski próbował walczyć o trzy punkty i przeszedł na grę trzema obrońcami. Nic to jednak nie dało, bo piłkę meczową miał Dziadzio, który w 88 minucie fatalnie przestrzelił. Wisła Puławy - Limanovia Limanowa 1:1 (1:0) Bramki: Budzyński (43) - Kwiatkowski (78-samobójcza). Wisła: Penkowec - Budzyński, Gorskie, Gawrysiak, Kwiatkowski (84 Szczotka), Jabkowski, Litwniuk (78 Charzewski), Maksymiuk, Wiącek, Martuś (85 Nowosielski), Nowak. Limanovia: Sotnicki - Majcher, Kulewicz, Garzeł, Basta, Serafin (80 Pająk), Pietras, Skiba (72 Sane), Komorek (70 Mężyk), Pyciak, Dziadzio. Żółte kartki: Wiącek, Nowak, Martuś - Pająk, Skiba, Majcher, Serafin. Sędziował: Michał Grocki (Łódź). Widzów: 350.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama