Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Justyna Marciniak: Lublin to moje miasto

ROZMOWA z Justyną Marciniak, zawodniczką Lubelskiego Klubu Karate Tradycyjnego
Justyna Marciniak: Lublin to moje miasto
(JACEK ŚWIERCZYŃSKI)
• W niedzielę w hali Globus odbył się XXII Turniej Mikołajkowy. Jak ocenia pani tę imprezę? – To wspaniała inicjatywa. W tych zawodach nie chodzi o wyniki, ale o oswojenie dzieci z warunkami startowymi. One występują w olbrzymiej hali Globus, przed liczną publicznością, a przede wszystkim przed swoimi rodzicami. Całość jest utrzymana w konwencji świątecznej, a prezenty rozdaje dzieciom Święty Mikołaj. • Pani również zaczynała swoją przygodę z karate od Turnieju Mikołajkowego... – I to były dla mnie bardzo ważne zawody. Zdobyłam na nich niezbędne doświadczenie, dzięki któremu bez większego stresu mogłam występować w mistrzostwach Polski. • Wśród uczestników Turnieju Mikołajkowego byli również podopieczni Justyny Marciniak. Jak odnajduje się pani w roli trenerki? – Od jakiegoś czasu jestem instruktorką w Lubelskim Klubie Karate Tradycyjnego. Ta praca daje mi mnóstwo satysfakcji. Najwięcej radości czerpię z pracy z dziećmi. One oddają karate całe serce i robią bardzo duże postępy. • Justyna Marciniak to obecnie bardziej zawodniczka czy trenerka? – Zdecydowanie zawodniczka i myślę, że tak pozostanie jeszcze przez kilka lat, bo na razie nie zamierzam kończyć kariery sportowej. Karate to przede wszystkim stawianie sobie kolejnych celów i walka z samą sobą. • Pani ostatnio walczyła przede wszystkim z rywalkami i robiła to z bardzo dobrym skutkiem... – Rzeczywiście, w mistrzostwach Europy w Pradze wywalczyłam dwa złote medale. Impreza w Czechach był bardzo trudna, bo odbywała się w nietypowym terminie. Do tej pory najważniejsze zawody przeprowadzano w październiku. W tym sezonie do czerwca byłam w rytmie startowym, a później miałam długą przerwę, bo kolejne istotne imprezy odbywały się dopiero w listopadzie i grudniu. Poza tym do Czech jechaliśmy autokarem i ta długa podróż znalazła odbicie w naszej dyspozycji. W eliminacjach nie byłam sobą, ale w finałach wróciłam już do formy. Później przyszedł start w Pucharze Interkontynentalnym, gdzie byłam jedyną reprezentantką Polski. Tę imprezę również wygrałam, co jest dla mnie olbrzymim sukcesem, bo zrewanżowałam się za porażkę w Pucharze Świata w Lublinie. • Jakie ma pani plany na najbliższą przyszłość? – Przez kilka dni chcę nacieszyć się możliwością odpoczynku. W najbliższym czasie pragnę również skupić się na rozbudowywaniu klubu UKS Praga Południe Warszawa. • Przenosiny do stolicy nie są jednak w planie? – Nie. Lublin to moje miasto i czuję się tu najlepiej.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama