Justyna Marciniak: Lublin to moje miasto
ROZMOWA z Justyną Marciniak, zawodniczką Lubelskiego Klubu Karate Tradycyjnego
- 15.12.2013 18:02

• W niedzielę w hali Globus odbył się XXII Turniej Mikołajkowy. Jak ocenia pani tę imprezę?
– To wspaniała inicjatywa. W tych zawodach nie chodzi o wyniki, ale o oswojenie dzieci z warunkami startowymi. One występują w olbrzymiej hali Globus, przed liczną publicznością, a przede wszystkim przed swoimi rodzicami. Całość jest utrzymana w konwencji świątecznej, a prezenty rozdaje dzieciom Święty Mikołaj.
• Pani również zaczynała swoją przygodę z karate od Turnieju Mikołajkowego...
– I to były dla mnie bardzo ważne zawody. Zdobyłam na nich niezbędne doświadczenie, dzięki któremu bez większego stresu mogłam występować w mistrzostwach Polski.
• Wśród uczestników Turnieju Mikołajkowego byli również podopieczni Justyny Marciniak. Jak odnajduje się pani w roli trenerki?
– Od jakiegoś czasu jestem instruktorką w Lubelskim Klubie Karate Tradycyjnego. Ta praca daje mi mnóstwo satysfakcji. Najwięcej radości czerpię z pracy z dziećmi. One oddają karate całe serce i robią bardzo duże postępy.
• Justyna Marciniak to obecnie bardziej zawodniczka czy trenerka?
– Zdecydowanie zawodniczka i myślę, że tak pozostanie jeszcze przez kilka lat, bo na razie nie zamierzam kończyć kariery sportowej. Karate to przede wszystkim stawianie sobie kolejnych celów i walka z samą sobą.
• Pani ostatnio walczyła przede wszystkim z rywalkami i robiła to z bardzo dobrym skutkiem...
– Rzeczywiście, w mistrzostwach Europy w Pradze wywalczyłam dwa złote medale. Impreza w Czechach był bardzo trudna, bo odbywała się w nietypowym terminie. Do tej pory najważniejsze zawody przeprowadzano w październiku. W tym sezonie do czerwca byłam w rytmie startowym, a później miałam długą przerwę, bo kolejne istotne imprezy odbywały się dopiero w listopadzie i grudniu. Poza tym do Czech jechaliśmy autokarem i ta długa podróż znalazła odbicie w naszej dyspozycji. W eliminacjach nie byłam sobą, ale w finałach wróciłam już do formy. Później przyszedł start w Pucharze Interkontynentalnym, gdzie byłam jedyną reprezentantką Polski. Tę imprezę również wygrałam, co jest dla mnie olbrzymim sukcesem, bo zrewanżowałam się za porażkę w Pucharze Świata w Lublinie.
• Jakie ma pani plany na najbliższą przyszłość?
– Przez kilka dni chcę nacieszyć się możliwością odpoczynku. W najbliższym czasie pragnę również skupić się na rozbudowywaniu klubu UKS Praga Południe Warszawa.
• Przenosiny do stolicy nie są jednak w planie?
– Nie. Lublin to moje miasto i czuję się tu najlepiej.
Reklama













Komentarze