Ceremonia pogrzebowa Jerzego S., 66-letniego mieszkańca Domu Pomocy Społecznej przy ul. Kwiatowej, miała być cicha i pozbawiona rozgłosu. W kościele zebrała się garstka osób, gdy nagle – jak relacjonują świadkowie – pojawiła się policja oraz druga firma pogrzebowa. Na oczach poruszonych żałobników wyniesiono trumnę.
Według relacji jednego z obecnych, nikt z rodziny ani duchownych nie został uprzedzony o konieczności wykonania sekcji. – W piątek tuż przed pogrzebem została zabrane trumna z ciałem z jednego z krasnostawskich kościołów, bo policja zapomniała poinformować kogoś o tym fakcie że trzeba będzie zrobić sekcję zwłok – opowiada.
W jego opinii sprawę próbowano wyciszyć, bo zmarły był osobą ubogą i pozbawioną bliskich.
Policja: nie dostaliśmy informacji o zgonie
Komenda Powiatowa Policji w Krasnymstawie potwierdza, że działała na polecenie prokuratora. Podkomisarz Anna Chuszcza wyjaśnia, że w DPS nie zgłoszono zgonu Jerzego S., co miało kluczowy wpływ na dalszy przebieg wydarzeń.
– Decyzją prokuratora ciało mężczyzny zostało zabezpieczone celem wykonania sekcji zwłok, co było konieczne dla dalszych czynności procesowych – informuje policja.
Tymczasem prokuratura już wcześniej prowadziła śledztwo dotyczące spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. To właśnie ten wątek sprawił, że badanie pośmiertne stało się niezbędne.
Ujawnione kulisy śledztwa: nowe fakty z komunikatu prokuratury
Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie wydała oficjalne oświadczenie, które rzuca nowe światło na sprawę. Wynika z niego, że zawiadomienie o zdarzeniu w DPS wpłynęło dopiero 5 listopada, choć do pobicia Jerzego S. miało dojść 24 października. Co ważne, zgłoszenia dokonał nie DPS, lecz opiekun prawny mężczyzny – i to po niemal dwóch tygodniach.
Według ustaleń śledczych w ośrodku miało dojść do agresywnego zachowania innego pensjonariusza, które skończyło się hospitalizacją Jerzego S.. Sprawę zakwalifikowano jako czyn z art. 156 §1 pkt 2 kodeksu karnego – zagrożony karą od 3 do 20 lat więzienia.
Mimo monitorowania stanu zdrowia pokrzywdzonego, prokuratura nie została powiadomiona, że 12 listopada doszło do jego zgonu. Informację o śmierci ujawniono przypadkowo – 14 listopada, tuż przed planowanym pogrzebem.
To właśnie brak oficjalnego zgłoszenia uruchomił dramatyczną sekwencję zdarzeń w kościele.
Dlaczego sekcja była konieczna?
Jak podkreśla prokuratura, zgon Jerzego S. mógł pozostawać w związku z wcześniejszym pobiciem. Dlatego konieczne było natychmiastowe zabezpieczenie zwłok, aby uniknąć późniejszej ekshumacji oraz ryzyka utraty kluczowych dowodów.
Sekcja zwłok odbyła się 17 listopada w Zakładzie Medycyny Sądowej w Lublinie. Jej wynik nie wskazał jednoznacznej przyczyny śmierci, dlatego zlecono dodatkowe badania. Ich rezultat zadecyduje o dalszej kwalifikacji prawnej czynu, a być może nawet o postawieniu zarzutów.
Prokuratura zaznacza, że postępowanie toczy się „w sprawie”, a nie przeciwko konkretnej osobie – nikomu dotąd nie przedstawiono zarzutów.
Wciąż więcej pytań niż odpowiedzi
Skandaliczna scena wyprowadzenia trumny z kościoła była dla uczestników pogrzebu bolesnym przeżyciem. Ale w świetle nowych informacji wątpliwości tylko narastają. Dlaczego DPS nie zgłosił ani zdarzenia z 24 października, ani śmierci z 12 listopada? Czy zaniedbania były przypadkowe, czy systemowe? Co ustalą biegli medycyny sądowej i czy ich opinia potwierdzi związek między pobiciem a zgonem?
Na odpowiedzi trzeba będzie poczekać. Sprawa Jerzego S. może okazać się jednym z najpoważniejszych kryzysów w historii krasnostawskiego DPS-u – a przebieg śledztwa będzie uważnie obserwowany zarówno przez media, jak i lokalną społeczność.














Komentarze