Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Radosnych Świąt Bożego Narodzenia naszym drogim Czytelnikom życzy Redakcja Dziennika Wschodniego
Reklama

Co w stawie piszczy, czyli kilka słów o karpiu z Pustelni

Święta Bożego Narodzenia bez karpia? Taki wariant w większości domów nadal nie wchodzi w grę. Dawno już minęły – na szczęście - czasy, gdy zaopatrzenie się w świąteczną rybę wymagało sporych umiejętności (i nie chodzi tu o wędkarski kunszt). Teraz ważna jest jakość, czyli tzw. walory smakowe. Z roku na rok w tym zakresie rośnie renoma gospodarstwa Pstrąg Pustelnia z spod Opola Lubelskiego. Co trzeba robić, aby klienci pytali sprzedawców: czy to aby na pewno karpie z Pustelni? Na to pytanie odpowiada nam Anną Pyć, współwłaścicielka rodzinnego gospodarstwa. Zresztą – nie tylko na to…
Co w stawie piszczy, czyli kilka słów o karpiu z Pustelni

Karp bez mułu? Tak, to warunek pierwszoplanowy i obowiązkowy. A co najważniejsze - wykonalny. - Kluczowe są odpowiednie warunki, bo nie wystarczy odłowić ryby ze stawu i od razu skierować jej do sprzedaży – wyjaśnia Anna Pyć. - Karp musi przez pewien czas przebywać w czystej, dobrej jakości wodzie, najlepiej na przepływie i bez dostępu do dna, w którym mógłby grzebać. To właśnie ten etap przygotowania sprawia, że ryba się "przepłukuje". Dzięki temu zyskuje naturalny smak, bez niepożądanego posmaku mułu. Odpowiednie przygotowanie ryby przed sprzedażą jest więc kluczowe, bo tylko wtedy karp oddaje swój prawdziwy, dobry smak. Zmieniły się też oczekiwania klientów. - Jak pamiętamy kiedyś królowała ryba żywa, pływająca w wannie lub ryba kupowana w całości. Dziś coraz częściej wybierany jest filet, a najlepiej gotowe danie. Dla nas oznaczało to inwestycje w obróbkę, logistykę i zaplecze. Podkreślałam: przy rybie obok jakości hodowli, najważniejsza jest świeżość. To nasz absolutny priorytet, bo tylko wtedy ryba naprawdę dobrze smakuje.

TRZY LATA HODOWANIA

Hodowla karpia to proces długotrwały. Ryba potrzebuje około trzech lat, aby osiągnąć wagę handlową. - Sami prowadzimy rozród. Mamy tarliki, wylęg i własne stawy narybkowe. Po pierwszym roku karp waży około 50 gramów, w drugim około 300. Dopiero w trzecim roku osiąga 1,5-2 kilogramy i wtedy nadaje się do sprzedaży - wyjaśnia właścicielka. Jak dodaje, przez cały ten czas ryby hodowane są w stawach, w naturalnych warunkach.

Anna Pyć: - Dużym wyzwaniem pozostaje zmieniający się klimat. Zawsze byliśmy zależni od natury i to się nie zmieniło. Okresy ciepłe i zimne są coraz bardziej nieregularne, trzeba umieć na to reagować i pozwolić rybom rosnąć w swoim tempie, a jednocześnie zapewnić ciągłość oferty przez cały rok. Tym razem ciepłego lata było mniej, woda nie zdążyła się odpowiednio nagrzać. A karp to ryba, która bardzo wyraźnie reaguje na zmiany klimatu.

Ostatnie lata pokazują, że warunki atmosferyczne stają się coraz mniej przewidywalne. Zimy bywają bezśnieżne, lato zaczyna się późno i szybko się kończy. Dla hodowców oznacza to rosnącą niepewność i trudności w planowaniu sezonu. - Możliwości reagowania na takie zmiany są ograniczone. W tym roku widzimy wyraźnie, że ciepłe lato nie jest regułą. Nie możemy ani dolać wody, ani jej podgrzać. Funkcjonujemy w tym, co daje nam natura – podkreśla hodowczyni.

Choć to właśnie karp stanowi podstawę produkcji, gospodarstwo oferuje także pstrąga tęczowego i jesiotra. Wszystkie gatunki są hodowane na miejscu i dostępne przez cały rok. -Chcemy, żeby w regionie była stała oferta świeżej ryby, nie tylko w grudniu. To dotyczy zarówno karpia, jak i pstrąga czy jesiotra, bo są to trzy ryby, na których się skupia nasze gospodarstwo- słyszymy.

KORMORANY WIEDZĄ CO DOBRE!

Do problemów pogodowych dochodzi presja drapieżników. Coraz częściej hodowcy narzekają na kormorany, migrujące z północy Europy w poszukiwaniu pożywienia. Stawy rybackie stają się dla kormoranów łatwym źródłem zaspokajania apetytów. Przy stawach potrafi pojawić się ich kilkaset na raz. Spędzają ryby w jedno miejsce, powodują stres i obrażenia. - Nawet jeśli ryba ucieknie, często jest ranna - wyjaśnia właścicielka. - Jednocześnie podkreśla, że jako gospodarstwo nie mają nic przeciwko innym dzikim ptakom, takim jak czaple czy bociany czarne, które polują pojedynczo i nie powodują strat, w przeciwieństwie do kormoranów działających na stawach jak "szarańcza".

KARP DOSTĘPNY CAŁY ROK

Mimo problemów karp pozostaje dostępny na rynku. Jednak hodowcy przyznają, że trudne warunki pogodowe i presja drapieżników czynią sezon coraz bardziej wymagającym. Tym niemniej w gospodarstwie w Pustelni wyłowiono w tym roku około 200 ton ryb. Choć karp wciąż kojarzy się głównie z Wigilią, tutaj dostępny jest przez cały rok. Właściciele celowo nie sprzedają wszystkiego przed świętami. 

Anna Pyć: - Dużej części karpia nie sprzedajemy w grudniu. Zostaje u nas na kolejne miesiące, od stycznia do lata. Zależy nam na tym, żeby ryba była dostępna cały czas, a nie tylko sezonowo. Chcemy, aby karp nie był traktowany wyłącznie jako potrawa świąteczna, tylko jako ryba, którą można próbować pod różnymi postaciami niezależnie od pory roku. W restauracjach pojawiają się m.in. stripsy z karpia, filety, dania smażone, pieczone i wędzone. Te pierwsze to zupełna nowość w menu restauracji jak i ofercie sprzedażowej sklepów stacjonarnych i terenowych gospodarstwa. Bo ryby z Pustelni trafiają nie tylko do detalistów. Zaopatrują się tu m.in. restauracje w Kazimierzu Dolnym, Nałęczowie czy Puławach. Zainteresowanie rybami z tego gospodarstwa od lat utrzymuje się na stabilnym poziomie. Są stali klienci, ale rozwijana jest także sprzedaż internetowa. 

Hodowcy podkreślają jednak, że najlepszą reklamą pozostaje smak. - Coraz mocniej stawiamy na produkty gotowe do podgrzania. Z racji ciągłej gonitwy czasowej w jakiej żyjemy wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom i tworzymy całą gamę dań, które wystarczy włożyć do piekarnika, frytkownicy beztłuszczowej czy mikrofali aby po chwili obiad był gotowy. To np. stripsy z karpia, kotlety rybne czy faworki z karpia. Ten kierunek już zaczęliśmy, a od przyszłego roku takie dania na stałe zagoszczą w naszych punktach. Chcemy dać klientom szybki, zdrowy i dobrej jakości posiłek czyli bez długiego przygotowywania – zapowiada hodowczyni.

ŚWIEŻA RYBA CODZIENNIE

Gospodarstwo stawia również na stałą obecność w regionie z ofertą świeżej ryby. Codziennie w trasę wyruszają firmowe fish trucki. Od wtorku do soboty można je spotkać m.in. w Lipsku, Sandomierzu, Świdniku, Kraśniku, Puławach i Kazimierzu Dolnym. Stale działa także sklep firmowy przy ul. Zana w Lublinie, w sąsiedztwie centrum handlowego E.Leclerc. W ofercie znajdują się zarówno świeże ryby (dostarczane codziennie), jak i produkty przetworzone.

Klientami gospodarstwa są nie tylko mieszkańcy Lubelszczyzny. Po ryby przyjeżdżają także osoby z dalszych regionów kraju, m.in. z Krakowa i Trójmiasta. Jak podkreślają właściciele, często są to turyści odwiedzający Kazimierz Dolny, oddalony od gospodarstwa o około 20 kilometrów. - Wiele osób trafia do nas przy okazji pobytu w Kazimierzu. Potem wracają regularnie - słyszymy.

HODOWLA Z HISTORIĄ

Pierwsze wzmianki o hodowli ryb w tym miejscu pochodzą z 1760 roku. Istniała tu wówczas karczma i staw rybny. W kolejnych latach stawy rozwijali właściciele tych ziem, a po II Wojnie Światowej powstało państwowe gospodarstwo rybackie. Obecnie jest to firma rodzinna, prowadzona od kilkudziesięciu lat. W latach 90. uruchomiono tu jedną z pierwszych w regionie hodowli pstrąga. Dziś gospodarstwo łączy tradycyjną produkcję z przetwórstwem.

Klienci coraz częściej chcą kupić rybę już przygotowaną. Dlatego mamy własną przetwórnię: filety, ryby patroszone, wędzone- słyszymy. Od 2019 roku działa także restauracja prowadzona wyłącznie przez właścicieli gospodarstwa, w której serwowane są niemal wyłącznie dania rybne. Obok restauracji znajduje się sklep oferujący ryby pod każdą postacią, z różnymi dodatkami.

LOKALNA WSPÓŁPRACA

Anna Pyć: - Od dwóch lat gospodarstwo współpracuje także z lokalnymi producentami. To firmy i osoby, które robią bardzo dobre rzeczy i razem możemy promować region opolski-mówi właścicielka. Wśród partnerów są m.in. winiarnia Mickiewicz w Zagrodach, Browar ze Skokowa, firma Ekosusz produkująca suszone owoce oraz producenci herbat z Wandalina. W naszej ofercie znajdują się również autorskie przyprawy, opracowane przez szefa kuchni specjalnie z myślą o karpiu i pstrągu. W restauracji i przestrzeni gospodarstwa eksponowane jest także lokalne rękodzieło. Pokazujemy prace osób z okolicy. Pani z Zagłoby, działająca pod nazwą "Bocian", zajmuje się wyplataniem, a mieszkanka wsi Darowne tworzy ceramikę. Takich osób jest więcej.

Jak podkreślają właściciele, celem jest nie tylko sprzedaż ryb, ale także pokazywanie ludzi i produktów, które tworzą tożsamość powiatu Opolskiego. Współpraca z lokalnymi firmami obejmuje także wspólne wydarzenia. Od lat organizowane jest Święto Rybaka, a w przyszłym roku po raz pierwszy zaplanowano październikowy festyn w formule Oktoberfestu. Ma on symbolicznie otwierać sezon odłowu karpi. Podczas wydarzenia piwo serwować będzie browar z pobliskiego Skokowa, który przygotuje trunek uwarzony specjalnie na tę okazję. Organizatorzy zapowiadają, że obchody potrwają cały tydzień, zaś w grudniu gospodarstwo planuje ponownie kiermasz z udziałem lokalnych producentów. Wydarzenie podobnie jak w latach ubiegłych, ma wprowadzać świąteczny nastrój i promować regionalne produkty.

- Poprzez tego typu działania chcemy dawać ludziom radość oraz wzajemnie się doceniać. Pokazywać firmy i osoby, które tworzą swoje produkty z pasją. Każda promocja to taki magnes do smakowania i zwiedzania naszych okolic. Goście mogą liczyć, że przyjeżdżają nie tylko do restauracji ale mogą odbyć podróż po lokalnych dostawcach, firmach oraz artystycznie działających mieszkańcach - podkreślają hodowcy z Pustelni.

 


Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama