Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Z grzańcem do Europy

Smalec hrubieszowski, buraczaki wilkowskie i grzaniec Marcina z Urzędowa to od wczoraj najlepsze specjały kulinarne regionu. Do Muzeum Wsi Lubelskiej przybyły tłumy lublinian i nikt nie wyszedł z festynu głodny.
- Zaprosiliśmy przedstawicieli gospodarstw agroturystycznych, twórców ludowych, rzemieślników, twórców potraw, kapele i zespoły śpiewacze, by wspólnie zastanowić się nad zasobami dziedzictwa kulinarnego Lubelszczyzny i wykreować lokalny produkt markowy, z którym wejdziemy do unii - mówi Jadwiga Tatara z Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Końskowoli. O godzinie 12 wielki staw w sektorze \"Powiśle” zewsząd otoczony był stoiskami, na których rozdawano i sprzedawano kilkanaście rodzajów pierogów, kulebiaki, kartacze (placki z cebulą), chłopskie zapiekanki, lemieszki z kwaszoną kapustą. Komunikację pomiędzy dwoma stronami stawu zapewnili flisacy w wiejskich dłubankach, którzy wozili zgłodniałych lublinian ze stoiska do stoiska. Woda niosła gwar rozmów, dźwięki kapel z Gościeradowa, Karczmisk i Niedrzwicy i tęskny śpiew Kowalanek, zespołu z Kopyłowa, Bogdanki. Ciężką pracę miało jury. Najpierw wielką szynką sławinkowską z kością, pieczoną w dworskiej kuchni kusił Mieczysław Kseniak, gospodarz skansenu. - Bierzcie i jedzcie, bo lepszego dziś nie zjecie - zachwalał sławinkowską szynkę, wyprodukowaną z wychowanej w skansenie świnki zgodnie ze stuletnią tradycją. W kategorii produktów i przetworów pochodzenia zwierzęcego wygrał jednak smalec z Hrubieszowa. Drugie miejsce przyznano serowi koziemu z podlubelskiego Wierzchoniowa. W kategorii produktów i przetworów roślinnych najwięcej było pierogów z kaszą gryczaną i serem, pierogów z soczewicy, kulebiaków, kaszaczków, kartoflańców i innych gryczano-serowych cudów. Wygrał buraczak z Wilkowa (placek z buraka cukrowego) o centymetr wyprzedzając gryczak godziszowski (placek z kaszy gryczanej pieczony w piecu chlebowym). W kategorii napojów bezapelacyjnie zwyciężył grzaniec Michała z Urzędowa, robiony wedle kilkusetletniej receptury. - Pił go mój dziad, pił ojciec, piję ja z synem, a i wnuk próbuje się do tego specjału dobierać - żartował szczęśliwy Roman Surdacki z Urzędowa, który zwycięski napój przygotował. Choć najsmaczniejsze potrawy, w tym ogromne prosię z rożna mistrza Włodzimierza Czernieca z Wojciechowa, poszły przed 15, to lublinianie bawili się do późnego wieczora, zgodnie twierdząc, że takiej imprezy w skansenie i całym mieście dawno nie było.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama