Reklama
Śmiertelnie potrącił i odjechał z miejsca. Odpowie tylko za ucieczkę
Kierowca z Ukrainy, który śmiertelnie potrącił pieszego, stanie przed sądem. Nie odpowie za śmierć człowieka, a jedynie za ucieczkę z miejsca zdarzenia. Biegli doszli bowiem do wniosku, że pieszy sam wszedł przed samochód
- 01.04.2014 06:30

Proces w tej sprawie rozpocznie się jutro w Sądzie Rejonowym w Puławach. Dotyczy wypadku, do którego doszło w sierpniu ubiegłego roku w Leokadiowe pod Puławami.
Ciało ofiary, 28-letniego Bartłomieja C., zauważył ok. godz. 1.00 w nocy mieszkaniec miejscowości. Wracał od kolegi i zobaczył, że na podjeździe do jego posesji leży ranny mężczyzna. Był nieprzytomny, ale dawał oznaki życia. Po kilkunastu minutach na miejsce dotarli ratownicy z pogotowia i zabrali Bartłomieja C. do szpitala w Puławach. Mimo reanimacji potrąconego mężczyzny nie udało się uratować. Zmarł w wyniku poważnych obrażeń wewnętrznych.
Sprawą zajęła się policja i prokuratura. Śledczy dokładnie odtworzyli przebieg zdarzeń, poprzedzających wypadek. Okazało się, że feralny wieczór Bartłomiej C. spędził wraz z żoną i znajomymi w dyskotece Luna w Leokadiowe. Około północy małżonkowie się pokłócili. Bartłomiej C. ruszył w drogę do domu. Żona próbowała go szukać. Dzwoniła, ale nie odpowiadał. Wreszcie telefon odebrał lekarz z Puław i poinformował kobietę o śmierci męża.
Powołani w sprawie biegli orzekli, że do potrącenia doszło w wyniku nieprawidłowego zachowania się pieszego. Mężczyzna szedł jezdnią. Padający deszcz pogarszał widoczność. Co gorsza, Bartłomiej C. był pijany. Sekcja wykazała w jego organizmie ponad 3,6 promila alkoholu.
Na miejscu wypadku zabezpieczono sporo śladów, m.in. samochodową owiewkę oraz resztki prawego kierunkowskazu. Policjanci ustalili, że pochodzą one z ciężarowej scanii. Samochód i kierowca zostali zatrzymani niespełna cztery dni po wypadku, na przejściu granicznym w Korczowej. Valerii K. został aresztowany. Wyszedł po tygodniu, kiedy wpłacił 15 tys. zł poręczenia.
Mężczyzna nie poniósłby żadnej odpowiedzialności, gdyby nie uciekł z miejsca wypadku. Po zatrzymaniu przyznał się do winy. Tłumaczył, że zauważył pieszego tuż przed maską i nie miał szans na uniknięcie tragedii. Biegli potwierdzili tę wersję. Valerii K. wyjaśnił również, że kiedy usłyszał uderzenie, przestraszył się i dlatego uciekł. Nie pomyślał przy tym o wezwaniu pomocy. Mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia.
Dramat na przejściu
Z dłuższym wyrokiem, nawet do 4,5 roku za kratkami musi się liczyć mieszkaniec Zamościa. W ostatni piątek na przejściu dla pieszych potrącił 70-letnią kobietę i uciekł. Do zdarzenia doszło wieczorem, przy ul. Łukasińskiego w Zamościu. Ranna kobieta z urazem kręgosłupa trafiła do szpitala. Policjanci ustalili, że potrącił ją kierowca osobowego renaulta. W sobotę rano 59-latek sam zgłosił się na komendę. Usłyszał już zarzuty spowodowania wypadku, ucieczki i nieudzielenia pomocy ofierze. Stracił też prawo jazdy, a jego samochód trafił na policyjny parking.
Reklama












Komentarze