Chełmscy saperzy unieszkodliwili we wtorek granat moździerzowy, znaleziony w lesie, nieopodal miejscowości Żłobek (gm. Włodawa). Niewypał znalazła w poniedziałek mieszkanka tej miejscowości. – Zdziwiło ją, że pocisk stał sobie oparty o pniak drzewa jak gdyby nigdy nic – mówi nadkomisarz Dariusz Szkodziński, oficer prasowy KPP we Włodawie. – Zabezpieczyliśmy to miejsce i wezwaliśmy ekipę saperów z Chełma.
Włodawscy policjanci czekali na saperów ponad 24 godziny. W tym czasie przy pocisku dyżurowało ich na zmianę pięciu. Saperzy pojawili się wczoraj przed południem. Niewypał wywieźli w miejsce umożliwiające jego detonację. Policjanci i mieszkańcy Żłobka zastanawiali się dlaczego trzeba było na nich czekać tak długo? – Chełmski Patrol Rozminowywania swoim zasięgiem obejmuje 10 powiatów województwa lubelskiego – mówi chorąży Grzegorz Kloc, dowódca 35 Patrolu Rozminowania z Chełma. – W tym roku w terenie byliśmy już 170 razy. Także wczoraj braliśmy udział w kolejnej akcji.
Kloc pamięta lata, kiedy rocznie interwencji było ponad dwieście. Ciągle jednak dziwi go ludzka głupota. – Pocisk, który zabraliśmy ze Żłobka musiał być już wcześniej przez kogoś znaleziony i tak po prostu pozostawiony – mówi. – Całe szczęście, że nikt przy nim nie manipulował.
Podziel się
Oceń
Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze
Aktualnie nie ma żadnych komentarzy. Zaloguj się aby dodać komentarz.
Komentarze