Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Znaki drogowe dają się we znaki niewidomym

Niewidomi z Białej Podlaskiej mają problemy z poruszaniem się po chodnikach dla pieszych. Wszystko przez kolizyjnie zamontowane znaki drogowe
Znaki drogowe dają się  we znaki niewidomym
Chodzi o znaki centrum miasta, m.in. na ul. Moniuszki oraz Janowskiej. - Nie dość, że znaków jest tam dużo, to na dodatek stoją na środku chodnika. Niewidomi i niedowidzący skarżą się, że wpadają na słupy. Nierzadko rozbili sobie głowy i zniszczyli okulary - mówi Teresa Bardak, wieloletnia prezes bialskiego Koła Polskiego Związku Niewidomych, która - pod odklejeniu siatkówki - również bardzo słabo widzi. Do bialskiego oddziału PZN należy ponad 120 osób. - Najgorzej mają ci, którzy nie znają terenu i nie mają przewodnika. Wtedy łatwo o zderzenie ze znakiem. Siniaki to dla nas codzienność - dodaje Bardak. Usytuowanie znaków regulują przepisy dotyczące dróg. - Jednym z wyznaczników jest tzw. skrajnia, czyli półmetrowy odcinek od jezdni, na którym nie może znaleźć się żadna przeszkoda, nawet znak drogowy - tłumaczy Jarosław Kostecki, naczelnik wydziału dróg i transportu bialskiego magistratu. Problem najbardziej daje się we znaki na ul. Janowskiej oraz Moniuszki. - Stare budownictwo w tej części miasta sprawia, że chodniki są bardzo wąskie, mają ok. 1,5 m. W konsekwencji znaki drogowe stoją prawie na środku chodnika - dodaje naczelnik. - Usytuowaliśmy je razem z koszami, aby nie stwarzać dodatkowych przeszkód - zaznacza Kostecki. Kolejnym problemem jest kolorystyka słupów ze znakami drogowymi. - Szary kolor sprawia, że osoby niedowidzące nie zauważają ich, bo zlewają się z otoczeniem - mówi Bardak i sugeruje, aby pomalować je na bardziej wyrazisty kolor, np. żółty. Ta, wydawałoby się kosmetyczna zmiana, nie jest wcale taka prosta do zrobienia. - Ulica Moniuszki i Janowska to strefa ochrony konserwatorskiej. Wszystko musi zaakceptować konserwator zabytków. Wątpię, czy udałoby się przeforsować tę zmianę, bo ochrona konserwatorska i tak uważa, że mamy w centrum miasta za dużo znaków drogowych - tłumaczy naczelnik wydziału dróg i transportu.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama