Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Historia. Jak Grupa Podwórkowa założyła świetlicę w piwnicy

O świetlicy w piwnicy w Puławach opowiada Robert Och, historyk.
Historia. Jak Grupa Podwórkowa założyła świetlicę w piwnicy
Biwak nad Wisłą – 1964 r. (Własność Muzeum Oświatowego w Puławach)
Wydawać by się mogło, że w latach powojennych, kiedy z hurra-entuzjazmem budowano socjalizm, nie ma miejsca na pracę pozytywistyczną, na inicjatywy jednostek i działania przeniesione niemal z ubiegłego wieku. Jednak okazało się, że takie niezwykłe osobowości znajdowały dla siebie miejsce, mobilizowały innych, swoją pracą wypełniały olbrzymią lukę, jaka postała w powojennej rzeczywistości – w obliczu zadań związanych z budową socjalizmu często zapominano o potrzebach najmłodszego pokolenia.

Niezwykłe małżeństwo

– Mówiliśmy o tym, jak dzieci i młodzież mieszkający w bloku przy ulicy 22 Lipca (dziś Norwida) walczyli o swoje podwórko, o przestrzeń dla zabaw, sportu, rozwijania zainteresowań – wyjaśnia Robert Och, historyk. – Jednak należy podkreślić, że to zaangażowanie młodego pokolenia wspieranego przez ich rodziców było z pewnością mądrze inspirowane i kierowane przez niezwykłych ludzi – panią Marię Kapturkiewicz-Szewczyk i jej męża Bogdana.

Maria Kapturkiewicz przyjechała do Puław w 1955 roku. Do tych Puław, które jeszcze były zniszczone po wojnie, senne, osadzone wśród lasu. W istniejącym już Powiatowym Domu Kultury pracowała jako plastyk. Szybko dała się poznać, jako osoba aktywna z inicjatywą, o szerokich horyzontach. Razem z Władysławem Klępką i Zbigniewem Pieleszkiem założyła grupę plastyczną \"Absolwent”, co było niezwykłe w tamtych, post stalinowskich czasach.

– Ale Maria Kapturkiewicz-Szewczyk zauważała też, że zmiany, jakie wkrótce w Puławach nastąpiły po decyzji o budowaniu Azotów, pozostawiły na uboczu ważną grupę społeczności Puław – najmłodsze pokolenie – dodaje Robert Och. – To ona potrafiła zmobilizować tę młodzież i skupić wokół siebie. Miała niezwykły dar pracy z dziećmi, a także wspaniałe pomysły na aktywizowanie ich. Nie podawała wszystkiego na tacy, a sprawiała, że młodzi chętnie pracowali dla siebie i tym bardziej cenili to, co zrobili.

To z jej inicjatywy powstała Grupa Podwórkowa. Ta, po latach przestała istnieć. Ale – pamiętajmy, że również z inicjatywy Bogdana i Marii Szewczyków powołano w Puławach Oddział Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii. To oni byli motorem starań o adaptację wieży ciśnień przy ulicy Filtrowej na obserwatorium astronomiczne, które pracuje do dziś.

Jest świetlica

– Wielkie budowy były ważniejsze, niż zaspokojenie potrzeb kulturalnych i wychowawczych – mówi Robert Och. – Pamiętajmy, że decyzję o budowie Domu Chemika podjęto dopiero w 1968 roku, po wybudowaniu kombinatu, a budowano go 16 lat. Dzieci tych, którzy zamieszkali nowe bloki i nowe osiedla, praktycznie nie miały gdzie się podziać. To właśnie Maria Szewczyk objęła opieką te, które mieszkały w bloku przy ul. 22 Lipca 6, ale też takie, które z sąsiedztwa chciały do niej się przyłączyć. Zajęcia plastyczne odbywały się u pani Marii Szewczyk w mieszkaniu. W Kronice Grupy Podwórkowej zauważają, że \"Jej dom stał się dla dzieci bloku nr 12 ich domem…”.

W 1966 roku Grupa Podwórkowa wysyła pismo do PMRN z którego wynika, że suszarnia przydzielona grupie na świetlicę została zajęta przez gospodarkę komunalną i trzymają tam łopaty, taczki, miotły etc. Mimo, że wywalczyli dla siebie to pomieszczenie, ktoś im zajął. Napisali \"Mamy na celu założenie świetlicy, biblioteki do której część książek już mamy…”.

– Ostatecznie uzyskali zgodę na adaptację piwnicy! – wyjaśnia R. Och. – I zabrali się do tego z zapałem. Dość powiedzieć, że sankami przewozili klepki na podłogę. Trzeba było włożyć w to mnóstwo pracy – całość odmalować, założyć instalację elektryczną, położyć podłogę, założyć nowe drzwi. Pomagali rodzice, pomagał pan Szewczyk, PSS dała pieniądze na zakup materiałów. 7 lipca 1968 roku nastąpiło uroczyste otwarcie tak odnotowane w Kronice Grupy Podwórkowej: \"Na uroczystość tę przybyli prezes PSS Zdzisław Filipek, pani Barbara Jagodzińska, pan Stanisław Jednacz, oraz kierownik Domu Kultury Dzieci i Młodzieży pan Krzewiński. Rozpoczęła się dyskusja na temat dalszej działalności Grupy Podwórkowej, do której włączyli się przybyli rodzice. Po dyskusji była herbata i ciastka dla dzieci i starszych”.

W świetlicy była biblioteka, działało kółko teatralne, plastyczne, modelarskie, małej gosposi i muzyczne.
Latawce w Radawcu

W 1968 roku w świetlicy obchodzono sylwestra.

\"W sylwestra urządziliśmy sobie bal, zrobiliśmy kanapki, sałatkę, ciastka, kawę i herbatę. Ze starszyzny nie było tylko Maryśki, Krysi i Ludki – poszły na prywatkę. Marek opowiadał takie kawały, że obrzydził sałatkę niektórym. Bawiliśmy się kulturalnie, ale za długo bo do 3 nad ranem i mamy miały pretensje”.
Dynamicznie działała grupa modelarska prowadzona przez Bogdana Szewczyka. Młodzież budowała latawce i modele samolotów. Zaczęli jeździć na zawody m.in. na lotnisko w Radawcu i Klikawie. Pierwsze zawody w Rudawcu przyniosły rozczarowanie. W kronice odnotują: \"Chociaż latawce w Puławach latały bardzo dobrze, to w Lublinie robiąc sobie odpoczynek bardzo słabo tak, że zajęliśmy końcowe miejsce”. Jednak na następnych, w Klikawie było lepiej: \"Widowisko było świetne. Latawce, które w Radawcu nie chciały latać osiągnęły niezwykłą wysokość bo aż 180 metrów”.

– To zainteresowanie modelarstwem samolotowym zaowocowało przystąpieniem w 1970 roku do akcji \"Eskadra Zwycięstwa”. Grupa Podwórkowa przyjęła własną nazwę jako Eskadra Polskich Orląt i miała określone zadanie – opowiada Robert Och. – Podjęła się \"wykonania i zamontowania gablotki na podwórku przed blokiem nr 12, powołania 3 osobowego zespołu redagującego i uaktualniania wiadomości i zdjęć w gablocie oraz przystąpienia do zawodów młodego szybownika”.
Komary i poziomki

Inną formą działalności grupy, taką, która cieszyła się ogromną popularnością, były biwaki, rajdy, wspólne eskapady. W pierwszych latach na miejsce zbiórki dzieciaki dowoził motorem Bogdan Szewczyk. W późniejszych już byli rodzice mający auta i \"biwakowiczów” dowożono dwoma warszawami.

– Pierwszy biwak był nad Kurówką – mówi Robert Och. – W początkach klat sześćdziesiątych jeszcze w niej woda była czysta i środowisko nieskażone. Dzieciarnia była zachwycona. W kronice zapisali: \"Dzieci do tego biwaku szykowały się przez cały tydzień. Ze sobą musiały wziąć koce, chleb i naczynia. Na miejsce biwaku dowoził dzieci pan Szewczyk z kolegą na motorach. Wieczorem po rozłożeniu namiotów na łące pogryzły nas komary i przeniesiono namioty na polanę do lasu, gdzie rozpoczęto gotować kolację. Herbatę zrobiono z poziomek, woda była z Kurówki, bardzo smakowała ponieważ okazja nadarzyła się by spróbować, jak smakują komary”.

W 1964 roku przygotowano biwak nad Wisłą. Jego uczestnicy mieli dużo szczęścia, że skończył się dobrze. Tak wspominali w kronice:

\"Rozłożyliśmy się na drugiej stronie Wisły naprzeciw stoczni, poniżej Jaroszyna. Jedna z grup poszła kupić truskawki, ale kazano nam sobie uzbierać bez pieniędzy. Pan Szewczyk śpiewał piosenki i grał na gitarze, ale część poszła siedzieć na łodzi uwiązanej do palika. Pan kazał wszystkim ubrać kapoki i na całe szczęście bo się urwała łódka i popłynęliśmy z prądem Wisły”.

Na szczęście udało im się dopłynąć do brzegu i skończyło się na strachu.

Oprócz biwaków organizowane były rajdy piesze. Pamiętajmy – w latach sześćdziesiątych ani nie było dobrego sprzętu biwakowego, ani do wędrówek pieszych. Ale młodych wcale to nie zniechęcało.

W 1969 roku rajd pieszy do Kazimierza Dolnego tak opisuje jeden z uczestników: \"W dniu dzisiejszym poszliśmy na rajd pieszy. Nie poszło nas wielu. Kazio zaspał i przez niego spóźniliśmy się i zabłądziliśmy. Ale duże brawo dla nas. Na trop trafiliśmy, tylko zamiast zrobić trasę 14 kilometrów zrobiliśmy 18 kilometrów”.

Kronikę Grupy Podwórkowej Maria Szewczyk przekazała Muzeum Oświatowemu w Lublinie. To niezwykły zapis tamtych czasów, pokolenia, które dziś już jest siwowłose. Dzięki pani Marii, dzięki kronice można powspominać.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama