Kwaśniewscy przebili koguty
Dwa samochody z najbardziej potrzebnymi rzeczami przysłał do Kazimierza Aleksander Kwaśniewski. Zarezerwował pokoje dla funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu. A tabuny turystów ciągną na zamkową basztę, skąd jak na dłoni widać prezydencką posiadłość.
- 19.04.2006 21:28
Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy są największą sensacją Kazimierza, choć jeszcze nie osiedlili się w miasteczku. - Nie ma dnia, żeby nie zatrzymywały się przed moim domem samochody. Turyści pytają, czy aby nie tę posiadłość kupił Kwaśniewski. Potem zawracają i jadą pod właściwy adres, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie - opowiada Janusz Kowalski, właściciel pensjonatu \"Folwark Walencja”.
Willa Kwaśniewskich stała się atrakcją większą od słynnych kazimierskich kogutów. Turyści wędrują na ulicę Zamkową, by wdrapać się na zamkową basztę. Z jej tarasu najlepiej widać posiadłość Kwaśniewskich: rozłożysty dom skryty pod gontowym dachem, świeżo umyte okna i ogród ze starannie wypielęgnowaną zielenią.
Baszta w przypadku Kwaśniewskiego miała jeszcze inne zastosowanie. To tu stali snajperzy z Biura Ochrony Rządu, gdy jeszcze jako prezydent spotkał się z Leonidem Kuczmą, ówczesnym prezydentem Ukrainy, w położonym niedaleko ośrodku wypoczynkowym jednego z banków.
Na baszcie zrodził się też projekt obecnego domu Kwaśniewskiego. - Z góry pokazywałem ludziom, gdzie mają postawić tyczki. Wytyczyłem miejsce willi i tak zaprojektowałem dach, żeby najbardziej ochronić mieszkańców przed ciekawskimi turystami, którzy wyjdą na basztę - zdaniem architekta Tadeusza Michalaka, udało się.
Mieszkańcy Kazimierza wiążą duże nadzieje z nowymi sąsiadami. - Nasza Jola, nasz Olek - mówią z dumą. - Na pewno pociągną nasze miasteczko do przodu.
Reklama













Komentarze