Dobre rozpoczęcie beniaminka
Na inaugurację decydującej rundy o utrzymaniu w ekstraklasie szczypiorniści Wisły-Azotów pokonali we własnej hali akademików z Gdańska 31:27. Znakomitą partię rozegrał lewoskrzydłowy gospodarzy Robert Nowakowski. Popularny „Kosa” był nie do zatrzymania przy wykonywaniu rzutów karnych. Z kolei znakomicie, już nie po raz pierwszy, zaprezentował się w bramce Marek Kubiszewski.
- 23.04.2006 23:02
SKŁADY I BRAMKI
Wisła-Azoty: Kubiszewski, Kamil Tylutki – Waśko, Kurowski 6, Płaczkowski 3, Molenda, Rumniak 6, Sieczka, Nowakowski 9, Smyrgała, Misiewicz 2, Mazur 4, Popławski, Chmielewski 1. Kary: 14 minut.
AZS: Sibiga, Głębocki – Fogler, Ćwikliński, Olęcki, Woynowski 6, Pilch 8, Masiak 1, Jachlewski 3, Żółtak 2, Pepliński 5, Wysokiński 2. Kary: 14 minut. Dyskwalifikacja: Michał Wysokiński już po zakończeniu meczu, za brutalny faul na Grzegorzu Mazurze.
Sędziował: Piotr Eichler i Andrzej Kierczak (obaj Kraków). Widzów: 650.
Na tym etapie cztery drużyny rozegrają sześć kolejek, systemem mecz i rewanż, z zaliczeniem dotychczasowego dorobku. W lidze utrzymają się zespoły z miejsc 9 i 10.
Osłabieni brakiem kontuzjowanych Artura Witkowskiego i Krzysztofa Tylutkiego puławianie od początku przystąpili do szturmowania bramki akademików. Trudu rozgrywania podjął się doświadczony Marcin Kurowski. Gospodarze bardzo dobrze prezentowali się w obronie, w zależności od sytuacji grając systemem 4-2 bądź 5-1, z wysuniętym Pawłem Molendą. Przez pierwszy kwadrans gospodarze byli jak w transie, wszystko im wychodziło. Była szczelna i bardzo aktywna obrona, szybkie i skuteczne kontry. Prowadzili już 8:3. Wystarczyło jednak kolejne 10 minut i przewaga ta stopniała tylko do jednej bramki (11:10). – Znowu trafiły nam się przestoje w grze, na szczęście rywal tego nie wykorzystał i wygraliśmy – mówił Robert Nowakowski. – Kluczem do zwycięstwa była nasza gra obronna, a moje karne... (śmiech), gram po to, by je wykorzystywać.
W drużynie gości zdecydowanie zawiódł lider klasyfikacji strzelców Mateusz Jachlewski, który zdołał w Puławach rzucić tylko trzy gole. – Mateusz zagrał najsłabszy mecz w sezonie, stąd zdjąłem go już po 11 minutach – z rozżaleniem mówił trener AZS Wojciech Nowiński.
Zwycięstwa swoich kolegów pewien był Artur Witkowski, który obserwował spotkanie z trybun. – Na pewno wygramy, szkoda tylko że nie mogę nic pomóc – mówił w przerwie rozgrywający Azotów. – Był to mecz walki, jestem bardzo szczęśliwy, że wygraliśmy. Oby podobnie było w sobotę z Piotrkowianinem – marzył szkoleniowiec Azotów Edward Koziński.
Reklama













Komentarze