Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Księżniczka

Niedziela, godz. 16.20: przed hotelem Europa stoją Krystyna i Kazimierz Głowniakowie, władze hotelu. Nie ma prezydenta Lublina. Pięć minut później z ulicy 3 Maja dochodzi jęk syren. Po chwili przed chodnikiem z piskiem parkują policyjne wozy. Wyskakują uzbrojeni funkcjonariusze BOR. Z czarnego bmw 750 wysiada młody człowiek z parasolką. Za chwilę poda rękę księżniczce. To drobna kobieta w czerwonej bluzce i czarnych spodniach. Uśmiecha się dyskretnie. Dostaje bladoróżowe róże. Róże stoją też w holu, na drodze do apartamentu prezydenckiego, w apartamencie i w sypialni. Bo księżniczka kocha róże.
Ambasada Tajlandii bardzo długo wybierała miejsce pobytu Księżniczki w Lublinie. Wygrał hotel Europa, ale negocjacje trwały długo. Thakur Phanit, ambasador Królestwa Tajlandii w Polsce był w Lublinie, by osobiście dopilnować wizyty. Wszystko musiało mu się spodobać. Tymczasem wieczorem księżniczka zjadła lekką kolację i zasiadła nad materiałami do wykładu. - Należąca do rodziny królewskiej Jej Książęca Wysokość Chulabhorn Mahidol jest specjalistą farmakognozji, zajmuje się bioaktywnymi związkami izolowanymi z roślin, stoi także na czele Instytutu Naukowego w Banghoku - wyjaśnia nam prof. dr Kazimierz Głowniak, kierownik Katedry Farmakognozji Akademii Medycznej w Lublinie, który zaprosił Księżniczkę do Lublina. A potem hotel przez trzy dni stał na baczność. Biuro Ochrony Rządu sprawdzało go centymetr po centymetrze. Non stop na nogach była hotelowa ochrona, sztab koordynatorów i kucharze. Król Tajlandii Bhumibol Adulyadej, starszy stażem na tronie o 6 lat od angielskiej królowej Elżbiety II, obchodził właśnie 60-lecie swojego panowania. - Księżniczka przyjechała prosto z uroczystości - mówi Thakur Phanit, ambasador Królestwa Tajlandii w Polsce. Siedzimy na drugim piętrze hotelu w całości zajętego przez dwór Jej Wysokości. - Król i królowa mają czworo dzieci. Księżniczka jest najmłodszą córką króla Bhumibola Adulyadeja. Sama ma dwie córki. Król Tajlandii nieustannie zadziwia swoich poddanych. Opatentował cztery wynalazki W tym innowacyjną technikę... wywoływania deszczu. Wynalazek monarchy ma służyć rolnikom z nieurodzajnych obszarów Tajlandii. Jak podał tygodnik \"Wprost”: dwa samoloty będą tworzyć ciepłe i zimne chmury na różnych wysokościach. Dzięki tzw. technice wielkiej kanapki wywoła to sztuczny deszcz. Król opracował wcześniej metodę stałego utleniania wody oraz technikę umożliwiającą wykorzystanie w silnikach Diesla oleju palmowego. Król jest także bardzo muzykalny: gra na saksofonie i występował razem z Benny Goodmanem. Księżniczka też gra. - Świetnie na pianinie, ale jej pasją jest guzheng - tłumaczy ambasador Thakur Phanit. Guzheng, zwany również antyczną chińską cytrą lub harfą stołową pochodzi z tej samej rodziny instrumentów, co japońskie koto, koreańskie kayagum i wietnamski dan tranh. Najwcześniejsze zapisane informacje o guzhengu pochodzą z ok. 220 r. p.n.e. Początkowo guzheng miał 12 strun, dziś 21. Żeby zagrać na guzhengu, trzeba przy pomocy bandaża zamocować na palcach specjalne nakładki, którymi uderza się w struny. Druga dłoń służy do wykonywania wibracji lub podciągania dźwięków. Księżniczka Mahidol też koncertuje. Ale rzadko, bo król bardzo często prosi córkę, by go reprezentowała w podróżach. Ale jest jeszcze jeden powód: rośliny Skończyła chemię, ma kilka doktoratów, stoi na czele instytutu naukowego jej imienia. Jest profesorem. - Księżniczka pochodzi z rodziny, której członkowie mieli wykształcenie medyczne. Interesuje się lekami naturalnymi. Jestem szczęśliwy, że zgodziła się przyjechać na sympozjum do Lublina - mówi prof. Kazimierz Głowniak. Na lubelski kongres przyjechało 250 naukowców z 31 krajów. Księżniczka wygłosiła wykład o roślinach, które leczą. Naukowcy mówili też o poszukiwaniach nowych związków leczniczych w roślinach, wyprodukowaniu naturalnych leków na raka, AIDS i chorobę Alzheimera oraz leków przeciwbólowych, które nie powodują skutków ubocznych ani uzależnienia. Do Lublina księżniczka przyjechała z własnymi masażystami i kucharzami. Ci ostatni mieli własne owoce morza, przyprawy do mięs i sosy. A my mieliśmy wytyczne, czego nie wolno podać na stół - mówi Marcin Żydek, szef hotelowej kuchni. Zakazany potrawy: szczypior zielone warzywa mleko i sery. Zalecane potrawy: pstrąg polędwiczki wieprzowe faszerowane kurkami filety z kurczaka w sosie paprykowym Ulubiona potrawa księżniczki: jaśminowy ryż z szafranem. Księżniczka oglądała Lublin tylko z okien czarnego bmw. – Wiem, że to dopiero początek dobrej współpracy z Lublinem – powiedziała na pożegnanie. Na szczęście zabrała z sobą martwą naturę Krystyny Głowniak. I pojechała do Warszawy na spotkanie z prezydentem Rzeczypospolitej. Waldemar Sulisz

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama