Reklama
Studniówki z dawnych lat
Od kiedy zaczęto organizować studniówki? Tego dokładnie nikt nie jest w stanie określić. Ale jedno jest pewne. Zawsze były galowe stroje, muzyka i zakaz picia alkoholu.
- 23.01.2007 18:15
Pan Czesław Sambor studniówkę miał w 1928 roku. Był wtedy uczniem I Liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Staszica w Lublinie. W tamtych latach \"Staszic ” był ośmioletnim gimnazjum noszącym numer 492. Uczyli się w nim tylko chłopcy. - Dlatego na studniówkę przychodziły do nas unitki, czyli uczennice żeńskiego gimnazjum. Teraz ta szkoła to III LO im. Unii Lubelskiej - wspomina pan Czesław.
Jak wyglądała studniówka w tamtych latach? - Bardzo uroczyście - wspomina absolwent \"Staszica”. - Zabawa zaczynała się polonezem i trwała tylko do północy. Wszyscy byli odświętnie ubrani. Nie tak, jak teraz chodzi się na studniówki...
W późniejszych latach młodzież bawiła się nie przed maturą, a tuż po niej - na balu pomaturalnym. Odbywały się one najczęściej w szkole, w strojach dowolnych, ale galowych. Była to impreza bezalkoholowa z orkiestrą grającą do drugiej, trzeciej w nocy.
Moda na studniówki przyszła w latach siedemdziesiątych. Na zabawę trzeba było przyjść w skromnym stroju. Dziewczyny zakładały białe bluzki, spódnice za kolana, ewentualnie suknie do kostek z białymi kołnierzykami. Po północy było już po całej zabawie.
Do lat osiemdziesiątych niewiele się zmieniło. Kreacje uczennic były skromne, w biało-czarnej kolorystyce o długości do kolan lub do samej ziemi. - Nie było pola do popisu. Wtedy moda nie była ważna. Wszystkie wyglądałyśmy niemalże identycznie - śmieje się Agnieszka Wrońska, która w tym roku na studniówkę szykują swoją córkę.
Lata dziewięćdziesiąte przyniosły powiew nowości. Zabawy coraz częściej organizowane były poza szkolną salą gimnastyczną. - Mogliśmy sami wynająć salę w restauracji, zamówić menu i co najważniejsze poszaleć w sklepach z balowymi sukienkami - Aneta Kurska wspomina studniówkę organizowaną w nieistniejącej już policyjnej restauracji Max.
Przed studniówką była obowiązkowa wizyta u fryzjera. Tak, żeby dobrze wypaść na filmie kręconym przez zamówionego kamerzystę i na zdjęciach robionych przez fotografów. Zabawa trwała do białego rana.
Dziś studniówka to takie miniwesele. Kreacje dziewcząt są coraz bardziej wymyślne i odważne. Uczennice chodzą do solarium, kosmetyczki, fryzjerki, manicurzystki. - Dziewczyny rezerwują sobie wizyty już pod koniec grudnia. Przed studniówkami mamy prawdziwe tłumy - śmieje się Marlena Błasik, starsza stylistka salonu Pierre. - Istne urwanie głowy.
- Maturzystki muszą założyć tej nocy czerwoną bieliznę, najlepiej koronkową. Dobrze, by dostały ją od chłopców. To dodatkowa gwarancja, że przyniesie szczęście na maturze. Niektórzy twierdzą, że potem nie należy jej prać i tę samą włożyć na maturę.
- Wśród chłopców panuje przekonanie, że nie zdadzą matury, jeśli nie zobaczą na własne oczy czerwonych, bieliźnianych koronek, które w czasie studniówki będą nosić ich koleżanki.
- Od balu nie wolno obcinać włosów. Inaczej uczeń wraz z włosami pozbędzie się wiedzy.
- Przed wyjściem na bal buty trzeba pastować tylko w jednym kierunku. Nie powinno się ich też zdjąć przez całą noc - nawet, jeśli są to bardzo niewygodne szpilki.
Reklama












Komentarze