Nierówna walka ze śniegiem
Gospodarze i właściciele posesji zapominają, że spoczywa na nich obowiązek odśnieżania chodnika i części jezdni. Przykładów nie trzeba daleko szukać - wystarczy wyjrzeć przez okno.
- 30.01.2007 20:23
Art. 5 ust. 4 ustawy z dnia 13 września 1996 roku mówi, że do właściciela należy: \"uprzątnięcie błota, śniegu, lodu i innych zanieczyszczeń z chodników położonych wzdłuż nieruchomości, przy czym za taki chodnik uznaje się wydzieloną część drogi publicznej służącą dla ruchu pieszego położoną bezpośrednio przy granicy nieruchomości...”.
- Wiemy o tym, że mamy obowiązek odśnieżać i robimy to - twierdzi Tadeusz Dziewulski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej \"Węglinek” w Lublinie. - Zakupiliśmy specjalny traktor z pługiem i oczyszczamy alejki. Mamy też odśnieżarkę z wirnikiem, która odrzuca śnieg na bok i robi ścieżkę, żeby ludzie mogli rano przejść. Wokół poszczególnych posesji odśnieżają gospodarze domu. Uważam, że to solidni ludzie.
Na brak sprzętu do odśnieżania narzekać nie można. Jest ten najprostszy, najtańszy i ten drogi - mechaniczny.
- Szczerze mówiąc klienci wciąż niechętnie kupują drogi sprzęt mechaniczny - informują w lubelskiej firmie Wójcik Sp. J., oferującej ciągniki, które mogą być np. sezonowo wyposażone w pług do odśnieżania. - Wciąż jeszcze uważa się, że taniej odśnieży pan Józek, choć inwestycja w ciągnik jest przecież wieloletnia.
Okazuje się, że częściej z takiej oferty korzystają zamożni właściciele prywatnych posesji niż przedsiębiorstwa.
- A przecież oferujemy sprzęt w leasingu i na raty - mówią w sklepie. - Żywotność takich urządzeń jest długa, a w lecie można je wykorzystywać do prac ogrodowych.
Jeśli kogoś nie stać na sprzęt drogi, jest bogata oferta tańszego, którego używa się najczęściej. To zamiatacze różnej szerokości, łopaty ze sklejki lub plastiku, wreszcie miotły. W sklepach (np. ogrodniczych) można kupić sól do posypywania chodników. Każdy sprzedawca doradzi, jakie łopaty są lepsze, trwalsze z mocniejszego tworzywa.
- Patrolujemy ulice, zwracamy uwagę administracjom i właścicielom prywatnych posesji - mówi Waldemar Stacharski, z-ca naczelnika Straży Miejskiej w Lublinie. - Trzeba przyznać, że właściciele prywatnych posesji i firm lepiej dbają o otoczenie. Kłopot jest z posesjami opuszczonymi - tam jest bardzo trudno egzekwować porządek. Jeśli upomnienia nie pomagają, wypisujemy mandaty.
I na mandat nie warto czekać. Jeśli ktoś złamie nogę przed nie uprzątniętą posesją, może domagać się odszkodowania od jej właściciela - od osoby prywatnej lub np. od spółdzielni mieszkaniowej.
Dlatego lepiej zainwestować w dobrą szuflę i powalczyć z lodowiskiem przed własnym domem.
Reklama













Komentarze