Reklama
Wygrali w cuglach
Piłkarze ręczni puławskich Azotów nie pozostawili Stali Mielec najmniejszych złudzeń. Rozgromili beniaminka ekstraklasy różnicą 12 bramek,
- 02.04.2007 11:42
choć momentami przewaga miejscowych wynosiła nawet 14 goli. Znakomitą partię rozegrał w bramce gospodarzy Walenty Koszowy, który był momentami nie do przejścia.
Kibice w Puławach zastanawiali się czy ich ulubieńcy podniosą się po ciosie sprzed tygodnia, kiedy prowadząc dziewięcioma bramkami z Techtransem Daradem Elbląg, ostatecznie przegrali 22:25. Początkowo mieli podstawy do obaw. Gospodarze znowu rozpoczęli od mocnego uderzenia i po kwadransie odskoczyli na pięć trafień (8:3). Sygnał do szturmu bramki Krzysztofa Lipki dał dobrze tego dnia dysponowany rozgrywający Krzysztof Tylutki, który rzucił pierwsze dwie bramki dla miejscowych.
Gospodarze, wspierani przez połączone siły puławskich kibiców i gości z Białej Podlaskiej, nie powtórzyli błędu sprzed tygodnia i cały czas kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Bardzo dobrze prezentował się bramkarz Koszowy. Do tego stopnia, że wykonujący w 39 minucie rzut karny skrzydłowy Stali Michał Salami ze strachu nie trafił do bramki. - W żaden sposób nie czuję się bohaterem, cały zespół zagrał bardzo dobrze w obronie i zasłużenie wygrał - stwierdził Koszowy.
- Nasze zwycięstwo nawet przez monet nie było zagrożone. Nadal jednak gramy w kratkę, tę drużynę stać na to, by grać o 30 procent lepiej. Pozytywnie zaskoczył mnie Krzysztof Tylutki, z kolei Koszowy od meczu w Płocku spisuje się bardzo dobrze i oby tak było dalej - stwierdził szkoleniowiec Azotów Bogdan Kowalczyk. - Wyciągnęliśmy wnioski z przegranej z Elblągiem i przy wysokim prowadzeniu już nie rozluźniliśmy się w grze obronnej - dodał Robert Nowakowski.
- Był to mecz walki. Cała drużyna ciężko pracowała na dwa punkty. Już bardzo niewiele potrzeba nam do zapewnienia sobie utrzymania - podsumował Krzysztof Tylutki.
- Zawodnicy nie realizowali założeń taktycznych - mówił z kolei rozgoryczony trener gości Wojciech Ostrowski. - Mieliśmy zagrać agresywnie w obronie, nie dopuszczać do rzutów z drugiej linii. Na domiar złego moi podopieczni wyszli przestraszeni, bez wiary w końcowy sukces. Byliśmy osłabieni. Na dodatek na sobotnim rozruchu w Mielcu Aleksander Boret złamał nogę, a na przedmeczowej rozgrzewce Paweł Piętak podkręcił staw skokowy. Uważam, że ta porażka praktycznie przekreśla nasze szanse na utrzymanie w ekstraklasie.
SKŁADY I BRAMKI
Azoty: Koszowy - Kurowski 5, P. Sieczka 5, Tylutki 5, Noch 4, Nowakowski 3, J. Sieczka 3, Balicki 2, Płaczkowski 2, Misiewicz 1, Siamionow 1, Chmielewski, Sieczkowski. Kary: 16 minut. Dyskwalifikacja: Krzysztof Tylutki w 59 min za faul na rywalu.
Stal: Lipka, Pawlak - Babicz 7, Sobut 4, Przybylski 3, Kubisztal 2, Krzysztofik 1, Piętak 1, Wilk 1, Gąsior, Kandora, Mochocki, Mróz, Salami. Kary: 14 minut.
Sędziowali: Arkadiusz Sołodko, Leszek Sołodko (obaj Warszawa).
Widzów: 700.
Reklama













Komentarze