Reklama
Słabsza druga linia
Puławianie nie mają w tym sezonie szczęścia do beniaminka z Elbląga. Po raz drugi przegrali w lidze na jego parkiecie, tym razem 29:31.
- 30.04.2007 10:49
Ta porażka niezwykle skomplikowała sytuację w ligowej tabeli. O pozostaniu w ekstraklasie zadecydują teraz mecze w Mielcu ze Stalą oraz na swoim parkiecie ze Śląskiem Wrocław.
Od pierwszych minut obie drużyny toczyły niezwykle zaciętą walkę o zwycięstwo. Pierwsze minuty należały do miejscowych. Elblążanie wyszli na prowadzenie 4:2 po trafieniu Łukasza Marca. Puławianie jednak wcale nie zamierzali dać za wygraną. Szybko odrobili stratę po celnym rzucie Pawła Nocha i prowadzili 6:5. Jeszcze przed przerwą na listę strzelców wpisali się w drużynie gospodarzy Łukasz Cielątkowski, a w ekipie Azotów Andrzej Chmielewski. Przewaga miejscowych po pierwszej połowie wynosiła tylko jedną bramkę i nic nie wskazywało na to że goście pozwolą sobie odskoczyć na większą ilość bramek.
Jednak szczypiorniści beniaminka nie zamierzali wcale zwalniać tempa. Po bramkach Marca oraz Macieja Borsukowicza elblążanie powiększyli przewagę do trzech goli (16:13). W 36 minucie Grzegorz Balicki doprowadził do remisu 18:18. Od tego momentu zaczęła się jednak zarysowywać przewaga miejscowych. Na osiem minut przed końcową syreną puławianie przegrywali sześcioma golami (23:29). Było to największe prowadzenie miejscowych. - Słabiej zagrał nasz bramkarz, nie najlepiej było w grze obronnej - mówi prawoskrzydłowy Azotów Grzegorz Balicki. - Dobry dzień miał w drużynie Elbląga Łukasz Marzec, prawie każdy jego rzut trafiał do siatki. Jestem pewien, że gdybyśmy zagrali w optymalnym składzie to wynik mógł być zupełnie inny. Ta porażka stawia nas w niezwykle trudnej sytuacji przed meczem w Mielcu.
W 58 min dla wielu wynik wydawał się już rozstrzygnięty - puławianie przegrywali bowiem 26:30. Grając jednak w przewadze Azoty poderwały się jednak jeszcze do ostatniego ataku. W ciągu minuty gole zdobyli Marcin Kurowski i Artur Witkowski. Na nieszczęście w kolejnej akcji nie pomylił się niezawodny Marzec i było już po meczu. Wynik ustalił Paweł Sieczka.
- Zagraliśmy bez kontuzjowanego Mikołaja Zianki - wyjaśnia puławski szkoleniowiec Bogdan Kowalczyk. - Walenty Koszowy też nie czuł się najlepiej. Słabiej zaprezentowała się nasza druga linia. To wszystko złożyło się na przegraną. Niezwykle ważny będzie mecz w Mielcu, gdzie Stal zwietrzyła swoją szansę na utrzymanie w ekstraklasie. Jeśli stamtąd nie uda nam się przywieźć punktów, to koniecznie musimy zdobyć komplet na zakończenie sezonu w potyczce ze Śląskiem.
Techtrans Darad Elbląg - Azoty Puławy 31:29 (14:13)
Techtrans: Wróbel, Głębocki, Stankiewicz - Marzec 9, Cielątkowski 1, Perwenis 5, Borsukowicz 5, Dukszto, Korzeniowski, Sadowski, Fonferek 2, Babicki 5, Malandy 4. Kary: 8 min
Azoty: Koszowy - Balicki 9, Witkowski 8, Noch 4, Chmielewski 2, Kurowski 2, P. Sieczka 2, Sieczkowski 1, Tylutki 1, J.Sieczka, Mazur. Kary: 10 minut.
Sędziowali: Baranowski (Warszawa), Lemanowicz (Płock). Widzów: 300.
Reklama













Komentarze