Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Odwołana urzędniczka poszła do sądu. A wójt już szuka nowego kierownika

Była kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej będzie walczyć w sądzie o przywrócenie na stanowisko. Tymczasem gmina już ogłosiła konkurs na nowego szefa ośrodka.
Odwołana urzędniczka poszła do sądu. A wójt już szuka nowego kierownika
- Pełniący obowiązki wójta nie czeka na decyzje sądu, a przecież może zdarzyć się tak, że sąd przywróci mnie do pracy. Wtedy trzeba będzie zatrudniać na tym stanowisku, przynajmniej tymczasowo, dwie osoby. Kto to będzie finansował? - nie może zrozumieć powodu ogłoszenia konkursu na stanowisko kierownika Marzanna Pakuła, była urzędniczka.

Powodem odwołania Marzanny Pakuły było to, że nie miała wyższego wykształcenia. A to jeden z wymogów Jana Gędka, p.o. wójta wobec szefów podległych mu jednostek. Gędek tłumaczył to na jednej z sesji rady gminy. Była kierownik wskazuje jednak na Ustawę o pomocy społecznej, która nie nakłada na osoby kierujące jednostkami organizacyjnymi pomocy społecznej obowiązku ukończenia studiów.

- Obowiązkiem jest posiadanie co najmniej trzyletniego stażu pracy w pomocy społecznej oraz specjalizacji z zakresu organizacji pomocy społecznej. A te kryteria spełniam, mam 10-letni staż pracy w opiece społecznej i ukończyłam 40 różnych kursów, które potwierdzają moje kwalifikacje - wylicza Pakuła. - Poza tym w pozytywnej opinii, którą dostałam z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji jest wyraźnie napisane, że przy moim zatrudnianiu w 2004 r. dotyczyła mnie Ustawa o pracownikach samorządowych, w której nie było wówczas wymogu wyższego wykształcenia i przeprowadzania konkursu.Dodaje, że poinformowała p.o. wójta, że sprawa trafiła do sądu pracy. - Dostałam potwierdzenie z sekretariatu, że pismo wpłynęło, a teraz Jan Gędek twierdzi, że o niczym nie wiedział. W związku z tym przesłałam mu kolejne pismo razem z zaświadczeniem z sądu - mówi Pakuła.

Jan Gędek, p.o. wójta gminy Janowiec tłumaczy, że od lutego, kiedy została odwołana kierownik, nie dostał żadnego dokumentu z sądu potwierdzającego, że został wniesiony pozew. - W takiej sytuacji strona pozwana nic nie wie o sprawie do momentu wezwania jej do sądu. Informacje o ewentualnej sprawie wynikają tylko z pism zwolnionej kierowniczki GOPS-u w Janowcu - zaznacza Gędek. - Co do konkursu na nowego kierownika, została uruchomiona standardowa procedura zgodna z obowiązującym prawem. W tym momencie gdybanie na temat ewentualnej sprawy w sądzie, czy też jej wyniku jest bezpodstawne.

Sprawa została przekazana do Sądu Okręgowego w Lublinie, bo sędziowie z Puław wyłączyli się z jej rozpatrywania. Chodzi o to, że była szefowa janowieckiego GOPS jest ławnikiem w puławskim sądzie. Terminu rozprawy jeszcze nie ma.

Podziel się
Oceń

Komentarze

Reklama
Reklama