Reklama
Więcej zdecydowania
Po spadku z I ligi w bieżącym sezonie rugbistom lubelskich Budowlanych przyszło grać w niższej klasie rozgrywkowej.
- 28.10.2007 18:47
Powrót do rywalizacji centralnej, uwzględniający prośby klubów, miał wyjść na dobre pod względem sportowym. Więcej meczów, zdrowsza rywalizacja, szanse na ogrywanie młodzieży, były głównymi argumentami. Ligowa rzeczywistość, jak to się często w naszym kraju zdarza, zaskoczyła jednak wszystkich. A najbardziej niezadowoleni są właśnie lublinianie, którzy do tej pory nie pokazali swoich umiejętności rodzimym kibicom. Z zaplanowanych w terminarzu meczów z rezerwami Arki Gdynia i KR Mosina nie odbył się żaden. Gdynianie do tej pory jeszcze nie dojechali, i nie wiadomo kiedy przyjadą. Bardziej uczciwy okazał się klub z Mosiny, który oficjalnie przyznał, że nie skompletuje meczowej piętnastki i Budowlani otrzymali regulaminowy walkower.
- Sami byliśmy za zcentralizowaniem ligi - mówi szkoleniowiec Budowlanych Piotr Choduń. - W naszej sytuacji mieliśmy zamiar ogrywać młodzież. A tu taki niefart. Do tej pory zagraliśmy trzy razy i to na wyjeździe. Jak tu być zadowolonym. Żadna gra kontrolna między sobą, jak to było po odwołaniu meczu z Mosiną, nie zastąpi prawdziwej rywalizacji i walki o punkty. Uważam, że Polski Związek Rugby powinien być bardziej stanowczy i zdecydowany. Popatrzymy na tabelę. Rezerwy Arki do tej pory, a mamy już za sobą szóstą kolejkę, rozegrały tylko jedno spotkanie. Czemu dla przykładu nie ukarać takiej drużyny wycofaniem z rozgrywek. I nie chodzi mi o walkowera. Nam bardzo zależy na grze. Do dziś nie mamy terminu tego zaległego spotkania, nie otrzymaliśmy też żadnej decyzji.
Co na to Polski Związek Rugby? - Jestem dobrej myśli - mówi Grzegorz Borkowski, sekretarz związku. - Większość nierozegranych spotkań w II lidze dojdzie do skutku, choć na dziś nie mamy jeszcze określonych niektórych terminów. Uważam, iż jest jeszcze za wcześnie by oceniać sprawdzalność systemu centralnego w naszych polskich warunkach.
Reklama













Komentarze