Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Będzie trzęsienie ziemi?

Przed zespołem z Puław najtrudniejszy sprawdzian w tym sezonie, mimo że Azoty zagrają z ostatnią w lidze Olimpią Piekary Śląskie.
Jeśli podopieczni trenera Gienadija Kamielina nie wygrają, to w drużynie może dojść do małego \"trzęsienia ziemi”. Piłkarze Azotów zapewniają jednak, że czwartej porażki z rzędu nie będzie. Jeszcze nigdy w tym sezonie gospodarze nie czuli na sobie takiej presji, jak przed jutrzejszym spotkaniem. Azoty muszą się wreszcie przełamać i przerwać czarną serię trzech kolejnych porażek. Do Puław przyjedzie drużyna, która tego sezonu nie może na razie zaliczyć do udanych. Goście, którzy jeszcze wiosną tego roku bili się o medale, jesienią doznali już ośmiu porażek. Jedyne zwycięstwo zaliczyli na własnym parkiecie z Techtransem Elbląg. Nic dziwnego, że siódemka z Piekar zamyka ligową tabelę. Przegrać z autsajderem, to dopiero byłaby sensacja i wstyd na całą Polskę. Gdyby tak się stało, każdy grający w zakładach bukmacherskich, stawiając na gości, zarobiłby trochę grosza. Działacze puławskiego klubu mogą w pewnym momencie stracić cierpliwość, zarówno do trenera, jak i samych zawodników. Już we wtorek obaj szkoleniowcy, Kamielin i Robert Nowakowski, zostali poproszeni o znalezienie przyczyn słabej postawy. - Jako główny i zarazem jedyny powód trener Kamielin podał kłopoty kadrowe i związaną z nimi absencję graczy na treningach - wyjaśnia prezes Azotów Jerzy Witaszek. - Była też sugestia, by spotykać się co tydzień i omawiać szczegółowo dokonania weekendu. Na razie nie zamierzamy robić żadnej rewolucji na trenerskiej ławce. Chyba że w sobotę zespół przegra, to niewykluczone, iż może nastąpić pewien wstrząs. Zawodnicy mogą być pewni, że w przypadku niespełnienia minimum, czyli siódmego miejsca po pierwszej rundzie, ich stypendia nie zostaną na tym samym poziomie. W zespole Azotów nikt nie dopuszcza myśli o porażce. - Nie ma innej możliwości, jak nasza wygrana - twierdzi trener Kamielin. - To że przegraliśmy trzy mecze z rzędu nie znaczy wcale, że mam słaby zespół. Na koniec pierwszej rundy zagramy jeszcze w Płocku i o punkty łatwo nie będzie. Dla mnie liczy się cel rundy, czyli uplasowanie się w siódemce. Z Olimpią nie zagra Sebastian Pawluś, który w poniedziałek naderwał mięsień brzucha. Trener gości Mariusz Gracka zabiera do Puław optymalny skład. - Nie jesteśmy bez szans na zwycięstwo - mówi szkoleniowiec Olimpii. - Choć to gospodarze będą bardziej zmotywowani. Jeśli poprawimy skuteczność rzutową i zagramy dobrze, możemy sprawić niespodziankę. Trudno jest od razu osiągać dobre wyniki, kiedy z poprzedniego składu w polu zostało tylko czterech zawodników (Mariusz Kempys, Łukasz Stodtko, Marcin Smolin i Marcin Chojniak), ale broni nie składamy.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama