Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Moi koledzy nie będą mieli lekko

Rozmowa z Konradem Misiewiczem, rozgrywającym Travelandu Społem Olsztyn, wychowankiem Azotów Puławy
W sobotę szczypiornistów Azotów Puławy czeka ciężki mecz w Olsztynie, którym rozpoczną drugą rundę rozgrywek ekstraklasy. W drużynie ze stolicy Warmii i Mazur gra od tego sezonu Konrad Misiewicz, wychowanek puławskiego klubu, wypożyczony do Travelandu Społem na dwa lata. Olsztynianie z dorobkiem ośmiu punktów plasują się w tabeli tuż za Azotami. • Wasza pozycja w tabeli chyba nikogo w Olsztynie nie zadowala? - Przed sezonem mówiło się nawet o szóstej lokacie, ale ostatecznie skończyło się na ósmej. Pechowo zaczęliśmy rozgrywki, przegraliśmy w Puławach, potem u siebie z Focus Parkiem i w Lubinie. W kolejnych spotkaniach trzeba było odrabiać stracone punkty. Częściowo się to udało. • Od początku swojej kariery grał pan na lewym rozegraniu, a w Olsztynie jest ustawiany na środku. Jak Konrad Misiewicz sprawdza się w nowej roli? - Mam pewne trudności. Nie jest łatwo przestawić się z roli egzekutora na reżyserem gry. Do tego dochodzi konkurencja. O miejsce w składzie rywalizuję z Michałem Krawczykiem, który przez ostatnie miesiące zrobił duże postępy. W ostatnim remisowym spotkaniu w Elblągu z Techtransem wystąpiłem na swojej nominalnej pozycji. Słabo spisywali się bowiem Jacek Zyśk i Michał Żelazek. Otrzymałem szansę i ją wykorzystałem, rzuciłem trzy bramki i... niestety, zarobiłem czerwoną kartkę za faul taktyczny. Zdarzenie zostało opisane w protokole i będę musiał pauzować dwa najbliższe mecze. • Czyli nie zagra pan przeciwko swoim byłym kolegom? - Bardzo mi przykro z tego powodu. Ale na meczu będę na pewno. • Komu będzie pan kibicował? - O... tego nie powiem. Serce na pewno będę miał rozdarte. Przecież przyjedzie zespół w którym się wychowałem, uczyłem gry w piłkę ręczną. Z drugiej strony jednak, już na tyle się zżyłem z nową drużyną, że nie wypada mi powiedzieć inaczej, nawet przez grzeczność, że wygra Traveland. Jesteśmy przecież faworytem tego spotkania, choćby ze względu na fakt, że gramy u siebie. • Azoty mogą się już zacząć obawiać tego spotkania? - Nie przesadzajmy. Na pewno żaden z piłkarzy Travelandu nie zamierza zrobić krzywdy swojemu rywalowi z Puław. Nie ulega jednak wątpliwości, że ten mecz będzie mieć swój podtekst. Azoty prowadzi trener Giennadij Kamielin, który przez dwa lata pracował w Olsztynie. Moi koledzy będą chcieli się pokazać swojemu byłemu opiekunowi. Poza tym chcemy się zrewanżować za porażkę z inauguracji w Puławach. Goście nie będą mieli lekko. • Dla pana jest jeden faworyt spotkania? - Powiem tak. Usiądę na trybunach, tak jak to zrobiłem w Puławach, i będę spokojnie oglądał mecz. Niech wygra lepszy. W pierwszej rundzie faktycznie lepsze były Azoty. Czy tak będzie w rewanżu? Zobaczymy.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama