Reklama
Sąsiedzkie starcie
W 14 kolejce rywalem Azotów będzie beniaminek z Legnicy. Jak na nowicjusza, w ekstraklasie legniczanie radzą sobie nadzwyczaj dobrze.
- 04.12.2007 17:14
Motorem napędowym Miedzi jest lider klasyfikacji strzelców, rozgrywający Michał Adamuszek, pozyskany z Viretu Zawiercie.
Playmaker gości do tej pory rzucił rywalom 95 bramek i o 6 trafień wyprzedza Mariusza Kempysa z Olimpii Piekary Śląskie. - Nie miałem okazji grać z tym chłopakiem, ani też przeciw niemu - wyjaśnia skrzydłowy Grzegorz Balicki, nie tak dawno jeszcze zawodnik Miedzi. - Z czasów, kiedy grałem w Legnicy, wciąż występuje tam kilku moich kolegów, m.in. Tomasz Góreczny i Radek Fabiszewski. Z pewnością mecz przeciwko nim nie będzie należał do łatwych, tym bardziej że są naszym sąsiadem w tabeli, mamy po 12 punktów. Jednak my zrobimy wszystko, aby Miedź odjechała do domu z niczym.
Legniczanie, którzy w ostatniej serii doznali druzgocącej porażki na swoim parkiecie z Wisłą Płock (19:43), w Puławach liczą na bardziej korzystny wynik. Od czasu, kiedy zespół beniaminka objął trener Edward Strząbała, drużyna nabrała zupełnie nowego kształtu. I na rozkładzie Miedzi znalazły się ekipy Travelandu Olsztyn, MMTS Kwidzyn, AZS AWFiS Gdańsk. A nawet sensacją wręcz było zwycięstwo (27:26) Głogowie. - Przestrzegam przed lekceważeniem tej drużyny - doradza swoim graczom prezes Azotów Jerzy Witaszek. - To naprawdę dobra i niebezpieczna siódemka, a dzięki trenerowi Strząbale jeszcze bardziej zyskała na wartości. Dla obu zespołów jest to mecz o \"cztery punkty”. Choć mamy kłopoty kadrowe, interesuje nas tylko zwycięstwo.
Po ostatnim meczu w Płocku do kadry Azotów powinni już wrócić Paweł Sieczka, Marcin Kurowski, Walenty Koszowy i Grzegorz Mazur. - Trenuję, choć wciąż mam kłopoty z kręgosłupem - mówi ten ostatni. - Nikt z nas nawet nie dopuszcza myśli o jakiejkolwiek stracie punktów. Choć naprawdę czeka nas bardzo ciężki mecz, znacznie cięższy od tego w Legnicy, gdzie wygraliśmy trzema bramkami.
Puławianie muszą dziś być niezwykle skoncentrowani i uważni. W pierwszej rundzie już raz polegli na swoim parkiecie -z... beniaminkiem z Gdańska. Trzeba zatem dmuchać na zimne.
Reklama












Komentarze