Kto rano wstaje, ten idzie piechotą
Kilku mieszkańców Mikulina, Dąbrowy Olbięckiej i Kolonii Trzydnik dojeżdżało do pracy w Kraśniku pierwszym busem, wyruszającym z Mikulina o 5.30.
- 10.12.2007 17:09
Niedawno jednak przewoźnik zrezygnował z tego kursu. Gmina i starostwo bez problemu zatwierdziły nowy rozkład jazdy.
- Nie mam czym dojeżdżać do pracy. Dobrze, że mam rodzinę w Kraśniku, to nocuję u niej. Ale z Mikulina dojeżdżało jeszcze kilka osób. Przecież nie może tak być. Rozmawialiśmy już z wójtem i naszym radnym gminnym, ale to nie przyniosło żadnego skutku - żali się pani Irena.
- To jedyny kurs, jakim mąż może się dostać do pracy. Następny bus jest dopiero po siódmej, a to za późno. Jeżeli przewoźnik narzeka, że za mało ludzi jeździ, to niech kurs będzie trochę później, bo dotychczasowy był nawet za wcześnie. Ale niech rano coś jeździ - dodaje Zofia Kozakowska.
- Ja również liczę pieniądze i ten kurs naprawdę nie był dla mnie opłacalny. Próbowałem rozmawiać z tymi ludźmi, tłumaczyłem, ale nie słuchali mnie. A teraz polecieli do mediów. Tym kursem to jeździ kilka osób, a z Mikulina to dosłownie jedna, góra dwie. W jedną stronę jadę zupełnie na pusto - podkreśla prywatny przewoźnik.
Mirosław Chapski, wójt gminy Kraśnik, podkreśla, że przewoźnika nie można zmusić do wożenia powietrza.
- Konsultowaliśmy się z osobami, które jeżdżą, z sołtysem i radnym z tego terenu. Faktycznie, niewiele osób korzysyało z tego kursu. Ale problemy komunikacyjnie nie dotyczą tylko mieszkańców Mikulina, lecz także innych miejscowości w naszej gminie. Prywatni przewoźnicy biorą tylko zyskowne kursy. Teraz zresztą i PKS wycofuje się z tych nieopłacalnych.
Reklama













Komentarze