Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Wojewódzki Urząd Pracy

Nieobliczalny autsajder

Obie ekipy dzieli w tabeli aż osiem lokat i dziesięć punktów. Po 16 kolejkach Azoty Puławy zajmują czwartą pozycję,
Techtransem Darad Elbąg jest na ostatnim miejscu. Wyjazdowym spotkaniem z autsajderem podopieczni trenera Giennadija Kamielina rozpoczną jutro ostatni etap rozgrywek serii zasadniczej ekstraklasy. Obu zespołom przyświecają różne cele. Siódemka z Puław poważnie myśli o utrzymaniu wyśmienitej czwartej pozycji, stawiającej ją w komfortowej sytuacji w play-off. Marzeniem Techtrasu jest uratowanie ekstraklasy dla Elbląga. Faworyt tego meczu może być tylko jeden - puławianie. Historia jednak uczy, że dopisywanie punktów jeszcze przed spotkaniem często kończy się tragicznie dla potencjalnego faworyta. W kadrze Azotów kłopoty zdrowotne mają skrzydłowy Maciej Sieczkowski oraz Paweł Sieczka, wyjazd obu jest raczej mało prawdopodobny. - Badanie USG pokazało, że mam kłopoty z wiązadłami łękotki w lewym kolanie - mówił nam wczoraj obrotowy Paweł Sieczka. - Na pewno nie będzie to dla nas łatwa przeprawa. Gospodarze w swojej hali są bardzo groźni. W sytuacji, w jakiej się znaleźli, każdy punkt jest dla nich na wagę złota. By się utrzymać, nie mogą sobie pozwolić na stratę punktów u siebie. Może to zabrzmi trochę śmiesznie, ale ta drużyna jest nieobliczalna, szczególnie na swoim parkiecie. Klucz do zwycięstwa? Musimy być niezwykle skoncentrowani, do tego jeszcze bardzo uważni w obronie. Najbardziej groźni są dwaj rozgrywający Mariusz Gujski i Michał Janusiewicz. Najważniejsze by w ciągu pierwszego kwadransa opanować sytuację i nie pozwolić odskoczyć gospodarzom na kilka bramek. O sile elblążan przekonał się już w tym sezonie gdański AZS AWFiS, który stracił tu komplet punktów. O szczęściu mogą też mówić siódemki Focusa-Kipera Piotrków Trybunalski i Travelandu Społem Olsztyn. Te wywiozły z gorącego terenu remisy, odpowiednio 28:28 i 26:26. W pierwszej części sezonu na 16 spotkań wygrali tylko trzy, dwa zremisowali i aż jedenaście przegrali. - Doskonale zdajemy sobie sprawę do kogo jedziemy - mówi szkoleniowiec Azotów Giennadij Kamielin. - Miejsca w tabeli nic nie znaczy i chcę, by moi zawodnicy o tym pamiętali. Najważniejsze jest by podeszli do tego meczu, tak jakby grali z liderem, a nie z zespołem z dołu tabeli. Piłkarze nie mogą zlekceważyć przeciwnika. Jeśli tak się stanie, powinno być dobrze.
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama