- Było jasne, że dalsze przebywanie zwierząt w tym miejscu zagraża ich zdrowiu oraz życiu. Dlatego zdecydowaliśmy o natychmiastowym ich zabraniu właścicielowi. Wezwani na miejsc przedstawiciele gminy, niestety, nie byli skłonni współpracować. Załatwiliśmy transport na własną rękę, ale kiedy chcieliśmy zabrać zwierzęta, właściciel zamknął przed nami bramę.
- Współpracujemy z jednym z gospodarzy, który w takich przypadkach zabiera zwierzęta, ale to była noc. Obiecaliśmy, że zostaną zabrane następnego dnia - tłumaczy Marzanna Cendrowska, zastępca burmistrza Kazimierza Dolnego. - W międzyczasie zgłosił się brat właściciela, który ma gospodarstwo na terenie powiatu opolskiego i podjął się opieki nad krowami. W czwartek przeprowadziliśmy u niego kontrolę, są w lepszym stanie. Będziemy to regularnie sprawdzać.Po interwencji, w której uczestniczyli przedstawiciele gminy i policja, prezes LSOZ złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. - Warunki, w których przebywały krowy urągały podstawowym zasadom obowiązującym w hodowli zwierząt. W związku z tym wszczęliśmy postępowanie karne. Niewykluczone, że po zebraniu materiału dowodowego właścicielowi zostaną postawione zarzuty - informuje Marcin Koper z puławskiej policji. - Podczas interwencji 15 lipca był obecny lekarz weterynarii, który nie stwierdził, że zwierzęta są chore, dlatego nie zostały zabrane.
Dodaje, że policja interweniowała już w tym gospodarstwie w ubiegłym roku. - Właściciel zobowiązał się wówczas, że zapewni zwierzętom odpowiednie warunki. Po kontroli, którą potem przeprowadziliśmy okazało się, że warunki się poprawiły - dodaje Koper.
- To bzdura, że zwierzęta muszą być chore albo głodzone, żeby można je było odebrać właścicielowi. Ustawodawca określa wyraźnie, że znęcanie się to także przetrzymywanie w warunkach zagrażających ich życiu i zdrowiu. To daje podstawę prawną do odebrania. Będziemy jeszcze wyjaśniać, dlaczego policja zaniechała takich działań - zapowiada Włosek.














Komentarze