Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Czubiński niezatapialny

Czy Piotr Czubiński uniknie odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych? To możliwe.
Instytucje, które mają strzec pieniędzy podatników, są bezsilne. W dodatku prokuratorskie śledztwo drepcze w miejscu. Niezwykły bałagan w finansach Związku Międzygminnego Strefa Usług Komunalnych odkryli dwa lata temu kontrolerzy Regionalnej Izby Obrachunkowej. Związek tworzą Kraśnik i siedem pobliskich gmin. Miał służyć mieszkańcom, m.in. prowadząc wysypisko śmieci. Wiadomo, że służył dobrze Czubińskiemu. W latach 2004-2006 przewodniczący SUK, a jednocześnie burmistrz Kraśnika i członek lubelskich władz PO, wziął 150 tys. zł pensji ze związku, choć zdaniem RIO przysługiwała mu tylko dieta. Czubiński i pozostali członkowie zarządu związku mieli za to odpowiedzieć w trybie administracyjnym za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Najwyższa kara to kilkuletni zakaz zajmowania stanowisk związanych z publicznymi finansami. Ale w sprawie nic się nie dzieje. - Przepisy są takie, że musimy czekać, dopóki sprawę bada prokuratura - mówi Jacek Grządka, przewodniczący Regionalnej Komisji Orzekającej przy RIO. - Dwa razy pytaliśmy, na jakim etapie jest śledztwo i nie dostaliśmy odpowiedzi. Tymczasem zarzuty przedawniają się po 5 latach. Tyle że RKO najpierw pytało o śledztwo w Prokuraturze Rejonowej w Kraśniku. Tymczasem prowadzi je Prokuratura Okręgowa w Lublinie i tam miało trafić drugie pismo. - Jeśli pismo wpłynęło lub wpłynie, to z pewnością na nie odpowiemy - zapewnia Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej. Tymczasem w prokuraturze też niewiele się dzieje. Już półtora roku trwa sprawdzanie, czy w związku doszło do przestępstwa. W marcu opisaliśmy, że śledztwo się przedłuża, bo biegły spóźnił się z opinią. Dokument już jest, ale śledczy musi jeszcze dopytać się o szczegóły. Także świadków. Śledztwo przedłużono więc do 18 sierpnia. Tymczasem Czubiński już wyszedł obronną ręką z części zarzutów. Poszedł do sądu pracy, a tam pomógł mu Ireneusz Ofczarski, jego bliski współpracownik, a obecnie przewodniczący SUK. Dzięki jego zeznaniom sąd stwierdził w styczniu, że burmistrz był etatowym pracownikiem związku. Czubiński twierdzi teraz, że nie musi zwracać pobranej stamtąd pensji. A wcześniej się do tego zobowiązał. Regionalna Izba Obrachunkowa jest bezsilna. - Nie mamy oficjalnej informacji o wyroku - rozkłada ręce Marek Poniatowski, prezes izby.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama

WIDEO

Reklama