Godula: Gra poprawia samopoczucie
ROZMOWA z Iwoną Godulą, byłą koszykarką Startu, reprezentantką Polski, dziś zawodniczką lubelskiego AZS UMCS
- 06.10.2008 18:50
W minioną niedzielę koszykarki AZS UMCS zainaugurowały sezon I ligi B (trzeci szczebel rozgrywek - red.). Żeński basket powrócił na lubelski parkiet, na którym po latach zameldowały się także doświadczone zawodniczki - Iwona Godula i Małgorzata Jurkowska, wcześniej Pietraś. W pierwszym meczu obie panie poprowadziły lubelski zespół do zwycięstwa nad ekipą ze Zgierza.
- Argumenty przemawiające za zasileniem ligowego zespołu i udziałem w amatorskich rozgrywkach były bardzo podobne. Dla mnie koszykówka nadal jest dobrą zabawą, a przy okazji mam możliwość czynnego uprawiania sportu. Walka w lidze jest dodatkowym bodźcem. W innych okolicznościach mogłabym się zniechęcić, a tak zmuszam się do regularnych treningów, chociaż nie tak intensywnych jak kiedyś. Zachowanie pewnego rytmu poprawia nastrój. Na pewno przyjemnie jest znowu poczuć adrenalinę, którą wyzwala walka o punkty. Ale gry w AZS UMCS nie nazywałabym powrotem na ligowe boiska. To za duże słowo.
- Z Gosią przeważnie trenujemy trzy razy w tygodniu. Mniej niż pozostałe zawodniczki, mające zajęcia codziennie. Ale one są u progu sportowej przygody. My możemy tylko pomóc, podzielić się doświadczeniem.
- Nie wtrącam się do pracy szkoleniowej. Nigdy nie miałam trenerskich zapędów. Jestem jedną z koszykarek w drużynie.
- Pewnych rzeczy się nie zapomina. Elementy związane z techniką pozostają. Gorzej z wydolnością. Wiadomo, że pod względem wytrenowania nie dorównam innym zawodniczkom. Ale mogę nadrobić rutyną, większym ograniem.
- Inaczej musiałabym szybko opuścić boisko.
- Fajnie trenują, ale brakuje im ogrania i liga powinna być okazją do częstszych spotkań z różnymi rywalkami. Kiedy ja zaczynałam w naszym regionie było więcej zespołów, rozgrywałam więcej meczów. Sportowego poziomu nie chcę oceniać, ponieważ nie mam porównania. Z jednej konfrontacji nie można wyciągać wniosków. Nie wiem też jak prezentują się inne ekipy pod względem warunków fizycznych. Nasze dziewczęta nie są zbyt wysokie i to w przyszłości może być problem. Dlatego muszą kłaść nacisk na umiejętności.
- Trudno powiedzieć. Z jednej strony wciąż ciągnie do grania, z drugiej - nie wiem, jaki jest poziom w wyższej klasie rozgrywkowej. Trzeba mierzyć siły na zamiary.
Reklama













Komentarze