Królowie gzymsów z Białej Podlaskiej
Z gzymsu można skoczyć na głowę. Z gzymsów firmy LEAR właściciel skacze do góry.
- 14.10.2008 18:32
Właśnie kończy kontrakt dla odbudowujących się zabytków carskiego Petersburga. Tysiące okien i drzwi arystokratycznych pałaców ozdobią gzymsy, parapety, wsporniki i inne detale architektoniczne z Białej Podlaskiej.
- Złapaliśmy oddech! - cieszy się Wojciech Wacowski, producent eksportowych elementów. - A już traciłem nadzieję, że się uda...
Wojciech Wacowski, absolwent Politechniki Wrocławskiej, połączył siły z bratem Maciejem, który wymyślił i opatentował projekt lekkich elementów architektonicznych (stąd nazwa spółki LEAR i nazwa \"leary” na te elementy).
Gzymsy, obudowy kolumn (karbowanie), pilastry, wsporniki, modyliony, bonie, kasetony - wszystkie detale upiększające okna, balkony, ściany, dodające płaskim elewacjom szlachetności mogą powstawać kute ręcznie w warsztatach kamieniarzy albo w takich fabrykach, jak PPHU LEAR.
Nie twierdzą, że \"robią” zabytki. Nie są także producentami plastikowych, czy gipsowych erzaców greckich posągów itp. Robią galanterię budowlaną - funkcjonalne drobiazgi architektoniczne. Kształtka z twardego styropianu otoczona siatką z włókna szklanego i pół centymetra polibetonitu - każdą formę można zrobić, która urodą, lekkością, twardością i wygodą wygra z kamieniem. 35 lat gwarancji, parę razy niższa cena.
Leary przydają się w renowacji i konserwacji budynków zabytkowych (w miejsce uszkodzonych elementów), do uplastycznienia istniejących już \"płaskich” elewacji, oraz do nowych wykonań.
- Nie robimy zabawek ale i nie produkujemy dzieł sztuki - mówi z Wojciech Wacowski.
\"Nie graj, Wojtek, nie przegrasz portek”. Przegrana groziła Wacowskiemu dwa razy. Plac kupiony, maszyny kupione, budynki postawione, produkcja idzie, pracownicy chcą pieniędzy - tylko produktu nikt nie chce!
- Mieliśmy naprawdę znakomitą ofertę. Kto zobaczył, kręcił głową z uznaniem, ale kasy brakowało! Teraz wiem, że dobre się obroni, trzeba tylko umieć to sprzedać.
Lear startował w przetargach, występował na targach.
- Na ekspozycjach wykupowałem prawie boisko, żeby pokazać, co robimy - opowiada właściciel. - Tirem wiozło się wystawki. Taka reklama kosztowała majątek. A efekt? Prawie żaden.
Dopiero po dziesiątych występach zaczęło się coś dziać Internet, targi budowlane, starty w przetargach - klienta szukali w każdy sposób. Najlepszym jest udana, duża transakcja. Jak na rynku rosyjskim Hotel Moskwa w Kaliningradzie zmienił się z betonowego pudła w piękny, nobliwy obiekt, to już było łatwiej o zamówienia petersburskie.
Na rynku budowlanym po ośmiu latach Wojtek i Maciek Wacowscy dorobili się królestwa, nazywani są królami gzymsów. Detale LEARA z Białej Podlaskiej nadały styl wielu prywatnym domom i kamienicom miejskim w Niemczech, na Ukrainie, Litwie, we Francji. W Polsce dobrze służą renowacjom i nowym budowlom.
Reklama













Komentarze