Laurent wszechmogący
Mówi się do niego Mistrzu. Per „Laurent” wszak nie wypada, tym bardziej Ździsiu – o tym, że naprawdę nazywa się Zdzisław Gasperowicz wiedzą nieliczni. Od lat wnosi do rodzimego fryzjerstwa paryski powiew wielkiej elegancji. Czesał Marię Callas i Liz Taylor, brał udział w metamorfozie prezydentowej Kwaśniewskiej. Ale, jak zapewnia, kocha wszystkie kobiety i wszystkim przychyliłby fryzjerskiego nieba. Bo kiepska fryzura jest jak choroba. Przybija, ciągnie w dół. Właściwa, przemienia kobiety w boginie.
29.04.2004 13:25