

Pędził o 41 km/h za szybko, nie miał prawa jazdy, był pijany. Skończyło się klasycznie.

Wczoraj na drogach powiatu łęczyńskiego 23-letni kierowca Chevroleta postanowił zignorować polecenie zatrzymania się do kontroli drogowej. Zamiast zatrzymać się, dodał gazu i ruszył w szaloną ucieczkę. Policjanci rozpoczęli pościg, który trwał około 16 kilometrów i zakończył się w miejscowości Dorohucza. Tam kierowca stracił panowanie nad autem i uderzył w… znak drogowy.
Wszystko zaczęło się w miejscowości Głębokie, gdzie funkcjonariusze drogówki zmierzyli prędkość samochodu – 91 km/h w terenie zabudowanym. Kiedy dali sygnał do zatrzymania, kierujący Chevroletem zamiast zahamować, gwałtownie przyspieszył i rozpoczął ucieczkę w kierunku powiatu świdnickiego.
Policjanci alarmowali kolejne jednostki i nie odpuszczali. Uciekinier jechał całą szerokością jezdni, łamał przepisy, wyprzedzał na zakazach i nie zważał na bezpieczeństwo innych. Ostatecznie jego rajd zakończył się próbą skrętu, która skończyła się na znaku drogowym. Funkcjonariusze musieli użyć siły, by go obezwładnić.
Jak się okazało, 23-latek z Lublina nie miał prawa jazdy, samochód nie miał badań technicznych ani ważnego OC, a kierowca miał ponad promil alkoholu w organizmie. Przyznał, że wcześniej wypił cztery piwa i właśnie dlatego postanowił nie zatrzymywać się do kontroli.
Za ucieczkę przed policją, jazdę po alkoholu i cały zestaw wykroczeń odpowie teraz przed sądem. Grozi mu do 5 lat więzienia, wysokie grzywny i oczywiście – zakaz prowadzenia pojazdów.
