Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama Radosnych Świąt Bożego Narodzenia naszym drogim Czytelnikom życzy Redakcja Dziennika Wschodniego
Reklama

Ucieczka ze szpitala. Zarzuty dla kolejnych funkcjonariuszy

Zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszało dwóch kolejnych funkcjonariuszy służby więziennej, którzy nie dopilnowali przebywającego w szpitalu psychiatrycznym podwójnego mordercę, Bartłomieja B. Według śledczych, za bardzo poluzowali mu kajdanki.
Ucieczka ze szpitala. Zarzuty dla kolejnych funkcjonariuszy

Autor: Pixabay/ilustracyjne

W nocy z 6 na 7 października zeszłego roku ze szpitala w Radecznicy w powiecie zamojskim uciekł przebywający na obserwacji psychiatrycznej groźny przestępca. Bartłomiej B. przyznał się do zabójstwa ojca (65 l.) i brata (45 l.), do którego doszło w lipcu w miejscowości Zagumnie. Mężczyzna użył siekiery. Jego ofiary doznały poważnych obrażeń głowy. Podczas przesłuchania zeznał, że powodem agresji był konflikt z obydwoma krewnymi.

Po ucieczce ze szpitala, na nogi postawiono wszystkie służby, a na mieszkańców Lubelszczyzny padł strach. Uciekiniera udało się schwytać po 10 dniach w Żarnowie na Podkarpaciu, gdzie podejrzany o podwójne zabójstwo próbował przekroczyć granicę ze Słowacją. Miał zamiar uciec na południe Europy. Nie zdołał. Zamiast na Bałkany trafił do aresztu w Radomiu. Za to co zrobił grozi mu dożywocie.

Zarzuty innego rodzaju - niedopełnienia obowiązków, prokuratura stawia także osobom, których błędy umożliwiły ucieczkę Bartłomieja B. Najpierw usłyszało je czterech funkcjonariuszy służby więziennej z zakładu karnego w Zamościu. Dwóch z nich, według ustaleń śledczych, podczas ucieczki mordercy miało spać, a dwóch kolejnych nie zorientowało się, że podejrzanego nie ma w sali. Tym samym informacja o ucieczce pojawiła się o wiele później, niż mogłaby.

O zarzutach dla dwóch kolejnych funkcjonariuszy SW dowiedzieliśmy się dzisiaj. Poinformował o nich rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu, Rafał Kawalec. Śledczy są zdania, że strażnicy za bardzo poluzowali kajdanki założone Bartłomiejowi B., co pozwoliło mu się z nich oswobodzić. Sam sposób założenia kajdanek zespolonych (takich, które łańcuchem łączą ręce i nogi) miał być równiez nieco inny, niż powinien. To sprawiło, że mechanizm, który samodzielnie zmniejsza obwód pod wpływem szarpania, nie zadziałał.

Kolejnych dwóch funkcjonariuszy Służby Więziennej usłyszało zarzuty w związku z ucieczką podejrzanego ze szpitala psychiatrycznego w Radecznicy (Lubelskie). Według śledczych, zbytnio poluzowali mu kajdanki, dzięki czemu mógł sam się z nich oswobodzić. Są też już pierwsze kary dyscyplinarne w tej sprawie. Mało tego - strażnicy mieli nawet nie sprawdzić, czy założyli je poprawnie. Zrobili to tak źle, że B. samodzielnie je sobie ściągnął i przez nikogo nieniepokojony spokojnie opuścił szpital. Podejrzani nie przyznają się do winy i odmawiają składania wyjaśnień. Grozi im do 3 lat więzienia.

Tymczasem rzecznik dyrektora generalnego SW, ppłk Arleta Pęconek poinformowała, że trzy z sześciu postępowań dyscyplinarnych prowadzonych wobec funkcjonariuszy objętych śledztwem, zakończyły się.

- W dwóch przypadkach wydano postanowienie o wydaleniu ze służby. Funkcjonariusze odwołali się od tych nieprawomocnych decyzji do dyrektora okręgowego SW. Oznacza to, że postępowanie będzie procedowane od nowa. Wydano też jedno orzeczenie o niepełnej przydatności do służby; jest to kara ostrzeżenia związana z wytknięciem niewłaściwego zachowania; następnym razem ukarany może zostać wydalony ze służby - wyjaśniła, cytowana przez PAP podpułkownik Pęconek. Pięciu innych funkcjonariuszy otrzymało nagany.


Podziel się
Oceń

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama