Reklama
Brothers in Arms: Hell\'s Highway
Trzecia odsłona popularnej serii kusi graczy na trzy sposoby. Po pierwsze, fantastyczna grafika.
- 07.11.2008 21:28
Po drugie, wciągająca rozgrywka. Po trzecie, na wojnie są nie tylko bohaterowie, ale też cywile…
Pierwsze dwa sposoby kuszenia graczy są dość standardowe. Tym razem fabuła gry rzuca nas w sam środek znanej z filmu \"O jeden most za daleko” operacji Market Garden, kiedy to wojska alianckie jedną błyskotliwą akcją chciały zająć Holandię i skończyć wojnę. A skończyło się na sromotnej klęsce.
Teraz my - wraz z Mattem Bakerem, Joe Hartsockiem i resztą 101Dywizji Powietrzno-Desantowej - lądujemy nieopodal Arnhem.
Co czeka nas na polu walki? Wspomniana wcześniej bardzo dobra oprawa graficzna połączona z udanymi animacjami i lokacjami. Holenderskie miasteczka w jesiennej oprawie szybko zamieniają się w tytułowe piekło, gdzie wszystko dookoła wybucha, płonie i zawala się nam na głowy. Z tym wszystkim musimy sobie poradzić. Rozgrywka jest taktyczna - dowodzimy grupką żołnierzy - i zwyczajnie próbujemy najpierw przeżyć, a potem pokonać wroga. Tu niektórych może nieco zaboleć często powtarzający się schemat flankowania wroga. Na pewno zrekompesuje to jednak \"fabularna” oprawa gry.
Twórcy - studio Gearbox - mnóstwo czasu i pracy włożyli w przygotowanie przerywników fabularnych. System nazwany przez nich Brotherhood Moments ma za zadanie wyeksponować najciekawsze lub kluczowe dla fabuły momenty gry (przeżycia bohaterów, sposób na wyjście z dramatycznej sytuacji czy elementy humorystyczne), korzystając z filmowych technik (zbliżenia, spowolnienia, specjalne ujęcia). Część takich filmowych przerywników koncentruje się na tym, co w grach często schodzi na drugi plan: na cywilach, którzy w wojnie płacili najwyższą cenę.
Reklama













Komentarze