Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kryzys nie zabierze nam prezentów

O prezydencie, politykach, Dodzie, życiu na emeryturze i recepcie na kryzys finansowy - dla sześciolatków z Przedszkola Integracyjnego nr 5 w Świdniku nie ma tematów tabu.
Każdy przedszkolak chciałby wygrać milion i ma milion pomysłów, co z nim zrobić. - Zachowałbym na przyjemności i różne pamiątki - mówi Maciek. Kuba kupiłby czarną hondę dla rodziców i trochę zabawek. - A ja bym się podzielił z moimi kolegami, bo po co mi tyle pieniędzy? Sobie kupiłbym… marzę o grze planszowej \"Pułapka na myszy” - mówi Dawid. Paulina obiecuje, że jak wygra, to kupi zabawki biednym dzieciom. A sobie jedną lalkę. Gorąco wierzą w Świętego Mikołaja. - To taki pan, co rozdaje prezenty i mieszka na biegunie północnym - fachowo tłumaczy Łukasz. - Ma bardzo długą brodę, czerwoną czapkę i palto. Zdaniem Olgi, Mikołaj jest na pewno Polakiem, tylko może mówić we wszystkich językach. - A ja chciałbym dostać duży samochód na kołach zdalnie sterowany. Napiszę do Mikołaja list, to może dostanę - zamyśla się Benek. Tylko skąd Mikołaj ma brać pieniądze na prezenty? Jak sobie radzi z globalnym kryzysem finansowym? - Ups! - reaguje na pytanie Maciek, co wywołuje salwę śmiechu na sali. Zdaniem Patryka, kryzys łączy się z pożyczkami. - Bo, jak brakuje ludziom pieniędzy, to pożyczają z banku, żeby mieć na jedzenie i picie - mówi. - Można też wziąć z bankomatu i z Internetu, bo tam w środku są pieniądze. Robią je w takich specjalnych maszynkach. Ciach, ciach, ciach i gotowe - przerywa Olga. A jakie lekarstwo na kryzys mają maluchy? - Jak nie ma pieniędzy i jest już ten cały kryzys, to trzeba normalnie iść do pracy, zarabiać i się kryzys skończy - uważa Dawid. Tak a propos: czytają nas jacyś politycy? Przedszkolaki nie mają wątpliwości: pracujemy po to, by zarobić pieniądze. - Żeby nie być głodnym, żeby kupować ubrania - wylicza Maciek. A na emeryturze? - Odpoczywa się wtedy. Ale tylko dziadki są na emeryturze - zabiera głos Szymek. - Emeryci biorą pieniądze z banku, muszą płacić kartą, ale nie muszą pracować. Bank im za darmo daje, co zechcą - uważa Natalia. W tym miejscu mamy nadzieję, że nas żaden emeryt nie czyta… - Chciałabym już być na emeryturze, bo bym miała więcej czasu. Dłużej bym była wolna - dodaje druga Natalka. - A ja za nic nie chcę, bo to się nie opłaca. Za mało kasy jest - mówi Dawid. - W Polsce mamy złotówkę - chwali się wiedzą Natalka. - E nie, u nas są chyba dolary - przerywa jej jeden z kolegów. Po chwili namysłu, dzieci wspólnie dochodzą do wniosku, że dolary są jednak w Ameryce. - A ja byłam w Hiszpanii w wakacje i widziałam euro, bo tam są takie pieniądze. Euro są lepsze, bo ładniejsze niż złotówki. Byliśmy tam u kogoś i nam dali euro - wspomina Oliwia. - Euro to są pieniądze słowackie i tylko na Słowacji można nimi płacić - uważa z kolei Kuba. Jakiś prezydent Donald. I jeszcze prezydent Tusk - Mi się polityk kojarzy z prezesem jakimś, ale nie znam żadnego. Nawet w telewizji nie widziałem - przyznaje Maciek. Zdaniem Natalki, polityk zajmuje się gazetami i w nich występuje. - Wcale, że nie. Polityk występuje w telewizji i się z nikim nie kłóci, tylko mądre rzeczy mówi - uważa Klaudia. A kim jest w oczach dzieci prezydent? - Prezydent to jest w Stanach Zjednoczonych. Rządzi całym światem i Polską. Ale jeden też jest w Polsce, chyba prezydent Tusk - mówi Dawid. - Jest jeszcze jeden: prezydent Donald - dopowiada Natalka. - Prezydent miasta też jest, to jest taki właściciel całego miasta - mówi Patryk. I to mniej więcej koniec politycznej wiedzy przedszkolaków. Reszta nazwisk jest im całkowicie obca; łącznie z najgłośniejszym lubelskim politykiem, Januszem Palikotem. - A kto to taki? - przecierały zdumione oczy. Co innego gwiazdy sceny rozrywkowej. - Najbardziej z telewizji lubię piosenki disco polo - mówi Dawid. Dziewczynkom z kolei podobają się telewizyjne programy \"Jak oni śpiewają” i \"Gwiazdy tańczą na lodzie”. - A ja lubię piosenkarkę Dodę. Jest fajna i super śpiewa. Jest miła i się ładnie ubiera - kiwa głową Klaudia. Weronika też jest fanką Dody. - Bo pomaga śpiewać dzieciom piosenki - argumentuje. - A ja najbardziej lubię pana, który wytworzył brzydkie kaczątko, tylko zapomniałam teraz jak on się nazywa - kręci blond głową Natalka. Pytania o przyszły zawód nie sprawiają dzieciom trudności. - Ja chcę zostać prezesem i w pracy będę pilnował kolegów. Bo chyba lubię rządzić - śmieje się Patryk. Oliwia chce zostać kwiaciarką, bo lubi kolorowe kwiaty, a szczególnie ślubne bukiety. - Ja zostanę pielęgniarką, bo chcę pomagać ludziom. One mają takie fajne stroje i czepki - dodaje Zuzia. Iza chce zostać baletnicą, bo uwielbia tańczyć i bardzo chciałaby mieć strój baletnicy i baletki. - Mi się kiedyś wywróżyło, że zostanę kwiaciarką. Bo jak były kiedyś andrzejki, to z kapelusza wylosowałam taki los. A ja bym chciała kosmetyczką - martwi się Olga.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama