Samobójstwo w stodole: Urwany wpis
\"Wszystkiego najlepszego, 500 lat” - życzył znajomy 17 stycznia Patrykowi w urodziny na naszej- klasie. Potem wpisy się urywają. Do 13.57 w poniedziałek, kiedy pierwszy znajomy pisze: [*].W podlubartowskim Skrobowie życie odebrało sobie dwóch nastolatków.
- 19.02.2009 13:05
Takich symboli pamięci jest już kilkadziesiąt. Od kolegów z klasy i znajomych. Nad nimi ze zdjęcia patrzy chłopiec o smutnych oczach. Patryk w rubryce pseudonim wpisał \"Ponury”. - Nikt nie potrafił im pomóc, bo nie potrafił ich wysłuchać... módlcie się za nich, tylko tak możemy im pomóc - dodaje przy [*] znajomy Patryka.
\"Trudno w to uwierzyć”, \"Żal chłopaka” - dodają inni. Na stronie Łukasza ostatnie pozdrowienia są z jesieni. Pierwsze [*] pojawia się w poniedziałek o 13.57. Koledzy pytają \"Dlaczego?” i piszą: \"Spoczywaj w pokoju”.
\"Żegnaj” w esemesie
W niedzielę, 15 lutego, Łukasz miał zaproszenie od znajomych na kulig. - Dzwoniłem do niego, ale powiedział, że nie przyjdzie - wspomina nastolatek z Kamionki, który Łukasza znał od dzieciństwa. - Mówił, że wieczorem jedzie do babci.
Kulig się odbył. Łukasza, zgodnie z zapowiedzią, na nim nie było. Około 21 kolega
odebrał od niego krótkiego esemesa \"Żegnaj”. Chłopak zadzwonił do znajomego, który mieszka blisko Łukasza. Okazał się, że też dostał takiego esemesa. Próbował się skontaktować z Łukaszem, ale jego telefon milczał.
Łukasza widział parę dni przed tragedią. - Normalnie pogadaliśmy, mówił, że wszystko jest w porządku - wspomina.
Na naszej-klasie kolega przytacza fragment listu, który dostał od Patryka w niedzielę o 21. Patryk napisał do niego \"Nadeszła chwila mojego wyzwolenia…”.
Łukasza znalazła matka. O drugiej w nocy zorientowała się, że syna nie ma w domu. Wyszła na podwórko. Zobaczyła niewyraźne światło wydobywające się z drewniej stodoły. W budynku wisiały zwłoki jej syna. Kobieta pobiegła zawiadomić pogotowie. Lekarz zorientował się, że w tym samym budynku samobójstwo popełnił jeszcze Patryk, mieszkaniec pobliskiej Kamionki. W domu Patryka znaleziono list pożegnalny chłopaka. Podobne zapiski były też w pokoju Łukasza. - Słowa złego o nim nie mogę powiedzieć - mówi pani Zofia, sąsiadka Łukasza. - Nie robił jakichś głupot, jak niektóre młode.
I tak jak wszyscy zachodzi w głowę: dlaczego? Najpierw w poniedziałek rano zobaczyła, że zabudowania sąsiadów są rozświetlone i stoją przy nich samochody. Potem okazało się, że stała się tragedia.
16-latkowie chodzili do jednej klasy szkoły zawodowej w Kamionce. Uczyli się w pierwszej klasie na kucharzy małej gastronomii. Do tego samego budynku szkolnego chodzili od lat dziesięciu; od zerówki. Tylko Łukasz miał kilkumiesięczną przerwę, bo na początku roku chodził do zawodówki w Lubartowie. Potem wrócił do Kamionki. W szkole twierdzą, że w ostatnim czasie nikt nie zauważył w ich zachowaniu czegoś niepokojącego.
W szkole żałoba. Urszula Wałejko, pełniąca obowiązki dyrektor Zespołu Szkół w Kamionce, mówi że z obydwoma uczniami nie było kłopotów wychowawczych. Jeden z nich zakończył półrocze z dwiema ocenami niedostatecznymi, z przedmiotów zawodowych. Drugi miał lepsze oceny. Gdy informacja o tragedii dotarła do szkoły, dyrekcja poprosiła o pomoc psychologów z poradni w Lubartowie. Spotkali się z klasą, do której chodzili uczniowie.
Gdy dochodzi do samobójstwa, zawsze wkracza prokurator. Sprawdza, czy desperat nie był w jakiś sposób namawiany do samobójstwa. To standardowy kierunek prokuratorskich działań. Śledczy zabezpieczyli zeszyty i listy, które zostawili
16-latkowie, wyciągną billingi ich rozmów i esemesów, już zlecili odtworzenie ich
e-maili. W jednym z zapisków pozostawionych przez nastolatka pojawia się motyw nieszczęśliwej miłości. Z innego wynika, że już od dawna nosili się z zamiarem odebrania sobie życia.
W poniedziałek zostały przeprowadzone sekcje zwłok. Badania potwierdziły, że przyczyną śmierci było zadzierzgnięcie pętli. Do obydwu zgonów doszło w tym samym czasie. Prokuratura zleciła też zbadanie, czy nastolatkowie nie byli pod działaniem alkoholu, narkotyków bądź leków.
Reklama













Komentarze