Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Samobójstwo w stodole: Urwany wpis

\"Wszystkiego najlepszego, 500 lat” - życzył znajomy 17 stycznia Patrykowi w urodziny na naszej- klasie. Potem wpisy się urywają. Do 13.57 w poniedziałek, kiedy pierwszy znajomy pisze: [*].W podlubartowskim Skrobowie życie odebrało sobie dwóch nastolatków.
Takich symboli pamięci jest już kilkadziesiąt. Od kolegów z klasy i znajomych. Nad nimi ze zdjęcia patrzy chłopiec o smutnych oczach. Patryk w rubryce pseudonim wpisał \"Ponury”. - Nikt nie potrafił im pomóc, bo nie potrafił ich wysłuchać... módlcie się za nich, tylko tak możemy im pomóc - dodaje przy [*] znajomy Patryka. \"Trudno w to uwierzyć”, \"Żal chłopaka” - dodają inni. Na stronie Łukasza ostatnie pozdrowienia są z jesieni. Pierwsze [*] pojawia się w poniedziałek o 13.57. Koledzy pytają \"Dlaczego?” i piszą: \"Spoczywaj w pokoju”. \"Żegnaj” w esemesie W niedzielę, 15 lutego, Łukasz miał zaproszenie od znajomych na kulig. - Dzwoniłem do niego, ale powiedział, że nie przyjdzie - wspomina nastolatek z Kamionki, który Łukasza znał od dzieciństwa. - Mówił, że wieczorem jedzie do babci. Kulig się odbył. Łukasza, zgodnie z zapowiedzią, na nim nie było. Około 21 kolega odebrał od niego krótkiego esemesa \"Żegnaj”. Chłopak zadzwonił do znajomego, który mieszka blisko Łukasza. Okazał się, że też dostał takiego esemesa. Próbował się skontaktować z Łukaszem, ale jego telefon milczał. Łukasza widział parę dni przed tragedią. - Normalnie pogadaliśmy, mówił, że wszystko jest w porządku - wspomina. Na naszej-klasie kolega przytacza fragment listu, który dostał od Patryka w niedzielę o 21. Patryk napisał do niego \"Nadeszła chwila mojego wyzwolenia…”. Łukasza znalazła matka. O drugiej w nocy zorientowała się, że syna nie ma w domu. Wyszła na podwórko. Zobaczyła niewyraźne światło wydobywające się z drewniej stodoły. W budynku wisiały zwłoki jej syna. Kobieta pobiegła zawiadomić pogotowie. Lekarz zorientował się, że w tym samym budynku samobójstwo popełnił jeszcze Patryk, mieszkaniec pobliskiej Kamionki. W domu Patryka znaleziono list pożegnalny chłopaka. Podobne zapiski były też w pokoju Łukasza. - Słowa złego o nim nie mogę powiedzieć - mówi pani Zofia, sąsiadka Łukasza. - Nie robił jakichś głupot, jak niektóre młode. I tak jak wszyscy zachodzi w głowę: dlaczego? Najpierw w poniedziałek rano zobaczyła, że zabudowania sąsiadów są rozświetlone i stoją przy nich samochody. Potem okazało się, że stała się tragedia. 16-latkowie chodzili do jednej klasy szkoły zawodowej w Kamionce. Uczyli się w pierwszej klasie na kucharzy małej gastronomii. Do tego samego budynku szkolnego chodzili od lat dziesięciu; od zerówki. Tylko Łukasz miał kilkumiesięczną przerwę, bo na początku roku chodził do zawodówki w Lubartowie. Potem wrócił do Kamionki. W szkole twierdzą, że w ostatnim czasie nikt nie zauważył w ich zachowaniu czegoś niepokojącego. W szkole żałoba. Urszula Wałejko, pełniąca obowiązki dyrektor Zespołu Szkół w Kamionce, mówi że z obydwoma uczniami nie było kłopotów wychowawczych. Jeden z nich zakończył półrocze z dwiema ocenami niedostatecznymi, z przedmiotów zawodowych. Drugi miał lepsze oceny. Gdy informacja o tragedii dotarła do szkoły, dyrekcja poprosiła o pomoc psychologów z poradni w Lubartowie. Spotkali się z klasą, do której chodzili uczniowie. Gdy dochodzi do samobójstwa, zawsze wkracza prokurator. Sprawdza, czy desperat nie był w jakiś sposób namawiany do samobójstwa. To standardowy kierunek prokuratorskich działań. Śledczy zabezpieczyli zeszyty i listy, które zostawili 16-latkowie, wyciągną billingi ich rozmów i esemesów, już zlecili odtworzenie ich e-maili. W jednym z zapisków pozostawionych przez nastolatka pojawia się motyw nieszczęśliwej miłości. Z innego wynika, że już od dawna nosili się z zamiarem odebrania sobie życia. W poniedziałek zostały przeprowadzone sekcje zwłok. Badania potwierdziły, że przyczyną śmierci było zadzierzgnięcie pętli. Do obydwu zgonów doszło w tym samym czasie. Prokuratura zleciła też zbadanie, czy nastolatkowie nie byli pod działaniem alkoholu, narkotyków bądź leków.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama