Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Po medale pojechałam bez gogli

Jeszcze dwa tygodnie temu była tylko 24-letnią uczennicą w Specjalnym Ośrodku Szkolno- Wychowawczym w Olbięcinie.
Dziś Urszula Kupiec jest bohaterką szkoły. Jej koledzy i koleżanki nagle zapragnęli uczyć się jazdy na nartach. Wszystko dzięki ogromnemu sukcesowi, jaki osiągnęła. Podczas Światowych Zimowych Igrzysk Olimpiad Specjalnych w Boise, w USA zdobyła dwa złote i jeden srebrny medal. Z zaczęło się całkiem przypadkowo, jakieś sześć lat temu i spodobało się. A trenerka szybko się zorientowała, że Urszula ma talent. Zaczęły się intensywne treningi i pierwsze wyjazdy na zawody. Wreszcie Urszula zdobyła kwalifikacje na igrzyska. 0,02 sekundy - Cieszyłam się na sam fakt jej wyjazdu do USA. Owszem, liczyłam na dobre miejsce, ale takiego sukcesu nigdy bym się nie spodziewała. Ona jeszcze nie wyjeżdżała na tak duże zawody - przyznaje Joanna Nowosad, trenerka Urszuli. Tymczasem Urszula spisała się znakomicie. Trzeci złoty medal przegrała tylko o 0,02 sekundy. - Marzyłam o pierwszym miejscu jak każdy sportowiec. Udało się, jestem szczęśliwa. Wszystkie starty jeździłam bez gogli, doskonale widziałam i może to mi pomogło? - na gorąco komentuje Ula. Większe góry - Byłam zaszokowana na wieść o medalach, niczego więcej nie mogłam sobie wymarzyć i ona chyba też. Trenerka, która tam była, mówiła, że przed samą metą wyglądało to tak, jakby nagły podmuch wiatru zatrzymał ją w miejscu. To bardzo twarda zawodniczka, ma takie zacięcie sportowe, które każdy zawodnik musi mieć. Nie odpuszcza, ma w sobie wolę walki i wolę zwycięstwa - dodaje Joanna Nowosad. Dla Urszuli był to pierwszy tak duży i daleki wyjazd. - I pierwszy lot samolotem - śmieje się dziewczyna. - Na początku się bałam; tak mniej więcej do Paryża, a potem już fajnie było - opowiada Urszula. A góry? - Zupełnie inaczej się tam jeździ, to były już duże góry, bardzo piękne i obsypane dużą ilością śniegu. Mnie bardzo odpowiadały, bo ja najlepiej czuję się w zjeździe - mówi Ula. - Byle jechać w dół im szybciej, tym lepiej. Tylko kanapki Ale coś za coś: nie było już czasu na zwiedzanie. - Każdy z naszej ekipy mieszkał w innym hotelu. Rano wyjeżdżaliśmy w góry i rozpoczynaliśmy zawody. Na miejsce startów jechało się z hotelu godzinę, więc to było dość daleko. Mieliśmy tylko jeden dzień cały wolny, to pojechaliśmy trochę pochodzić po sklepach. Było bardzo fajnie, tylko… - Ula chwilę się zastanawia - Jedzenie mi nie smakowało. Ciągle tylko jakieś kanapki. Zjazd obserwowany Zawody Olimpiad Specjalnych różnią się znacznie od tradycyjnych konkursów olimpijskich. Czasami to nie chodzi o typową rywalizację. - Młodzież najpierw bierze udział w preeliminacjach. Trzeba bowiem dopasować w grupach sprawnościowych osoby o podobnych umiejętnościach. To są takie zjazdy obserwowane; takie \"przedkonkurencje” - tłumaczy Joanna Nowosad. - Wiadomo, że osoby z upośledzeniem nie będą startowały tak, jak pełnosprawni zawodnicy. Ale przede wszystkim chodzi o dobrą zabawę i przełamanie się startujących. Tak jest w przypadku Uli. - Kiedy rozmawialiśmy przed wyjazdem - wspomina trenerka - trudno było z niej wydusić chociaż trzy słowa. Teraz jest otwarta, rozmowna. Bardzo się otworzyła i przełamała nieśmiałość, bardzo chętnie rozmawia, uśmiecha się… Jest szczęśliwa. Bohaterka Sukces Uli sprawił, że dzieci z Olbięcina chcą jeździć na nartach. - Bardzo się cieszę ze wzrostu zainteresowania młodzieży nartami. Każdy aspekt aktywności fizycznej jest dla nich bardzo ważny. Jak mamy pogodę, to wszystkie zajęcia robimy na zewnątrz - mówi Czesław Widomski, dyrektor lubelskiego oddziału Olimpiad Specjalnych. - A dzięki przychylności dyrektora tutejszej szkoły, młodzież może się realizować sportowo. Jak widać, przynosi to niespodziewane efekty. Nieraz nas pytali, jak to robimy, że jesteśmy dobrzy w sportach zimowych praktycznie nie mając warunków do trenowania takich dyscyplin. A koledzy i koleżanki nie mogą się Uli nachwalić. - Jesteśmy dumni, że Uli się tak udało. Na co dzień to wspaniała koleżanka, pomoże, podpowie zawsze znajdzie dla nas chwilę - mówi Ela Gajór. Przyszłość Teraz w szkole przygotowywany jest uroczysty apel. - Czekamy na zdjęcia z igrzysk od znajomych, trenerów i innych uczestników. Planujemy apel dla całej szkoły, prezentacje zdjęć i filmów, i oczywiście Ula będzie musiała opowiedzieć wszystko - dodaje Joanna Nowosad. Oprócz narciarstwa, Urszula nie stroni od piłki; z zamiłowaniem gra w drużynie szkolnej piłki nożnej. W tym roku kończy naukę. Nie ma planów na przyszłośc, ale mówi, że nart nie zostawi.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama