Reklama
Tak się lata tylko w Lublinie
To jedyna zimowa impreza lotnicza na świecie. Od lat trzydziestych ubiegłego wieku w Lubelskich Zawodach Samolotowych rywalizuje czołówka polskich pilotów. W tym roku na lotnisku w Radawcu stawiło się 16 załóg.
- 27.02.2009 20:32
- Dostajesz mapę i zdjęcia punktów kontrolnych do zapamiętania. Kilka chwil na przestudiowanie trasy i start - mówi Krzysztof Wieczorek, jeden z najbardziej uznanych polskich pilotów.
- A lubelskie zawody to impreza jedyna w swoim rodzaju. Trudna, zwłaszcza, jeśli chodzi o nawigację. Trudno jest odszukać punkty orientacyjne, drogi, domy czy strumienie. Pogoda również bywa bardzo kapryśna. Inaczej niż latem, zimą może zmieniać się bardzo szybko. Za sterami trzeba z tym walczyć, a do tego pokonać trasę z olbrzymią dokładnością. Margines błędu nie przekracza dwóch sekund.
Dla Krzysztofa Wieczorka lubelskie zawody to zwykle pierwszy start w sezonie. Rozgrzewka przed startami w międzynarodowych imprezach. Wieczorek jest wielokrotnym medalistą Mistrzostw Świata i Europy. Tej zimy przyleciał do Radawca ze swoim synem.
- Szymon już przed rokiem startował w juniorach, wie już, o co w tym chodzi - dodaje. - Latając zimą może się jeszcze sporo nauczyć. To trudna sztuka. Ja zamierzam przede wszystkim miło spędzić czas.
Krzysztof Wieczorek wraz synem zajęli piąte miejsce. Zwycięstwo przypadło ekipie Aeroklubu Krakowskiego. Drugie miejsce wywalczyła załoga z Lublina. Na 16 startujących ekip tylko dwie reprezentowały nasz region.
- Lubelszczyzna do bogatych nie należy, a lotnictwo to bardzo drogi sport - mówi Adam Gruszecki, dyrektor Aeroklubu Lubelskiego. Podstawowy kurs kosztuje ponad 20 tys. zł, ale po nim można powiedzieć, że człowiek dopiero liznął temat. Do bezpiecznego, turystycznego latania konieczne jest roczne intensywne szkolenie. Wychowanie pilota-zawodnika to już zupełnie inna historia. Na to potrzeba pięć lat ciężkiej pracy i kilkaset tysięcy złotych.
Lubelski aeroklub jest stosunkowo niewielki. Zrzesza dwustu członków. Tych z poważniejszymi aspiracjami jest zaledwie dwóch.
Polscy piloci regularnie zdobywają medale na międzynarodowych imprezach. Wśród naszych zawodników nie znajdziemy takiego, który nie miałby na koncie startu w Lubelskich Zimowych Zawodach Samolotowych.
Impreza odbyła się po raz pierwszy w 1931 roku. Zorganizowali ją członkowie Lubelskiego Klubu Lotniczego i Klubu Lotniczego Podlaskiej Wytwórni Samolotów. W owych czasach był to dość ekstrawagancki pomysł. Uważano bowiem, że zima jest okresem martwym dla lotnictwa sportowego.
Tak było do przełomu stycznia i lutego. Wtedy na lotnisku zrujnowanych dziś zakładów Plagego i Laśkiewicza na Bronowicach stawili się pierwsi lotnicy. W zawodach wzięło udział dziewięć załóg z Warszawy, Lublina, Krakowa, Lwowa i Białej Podlaskiej. Samoloty wyposażono w narty. Lotnicy wyruszyli na trasy nad Lubelszczyzną i Podlasiem.
Na liście startowej pojawiło się wiele znanych nazwisk. Warszawę reprezentował m.in. ceniony konstruktor samolotów inż. Stanisław Wigura oraz Zygmunt Puławski, pochodzący z Lublina konstruktor myśliwców. Z inżynierami konkurował rektor warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, prof. Tadeusz Pruszkowski.
Pilotował własny samolot, angielską maszynę de Havilland Mothem. Ten sam model pilotował kolejny reprezentant stolicy, hrabia Bernard Skórzewski. Warszawiacy stanowili wówczas najliczniejszą grupę. Barw Lubelskiego Klubu Lotniczego bronił Józef Żuromski. Latał samolotem LKL-2.
Konstrukcję samodzielnie zaprojektowali i wykonali sami klubowicze. W pierwszych zawodach nie zwyciężyli jednak ani warszawiacy, ani lublinianie. Pierwsze miejsce zdobyła załoga aeroklubu we Lwowie.
Impreza nie ograniczyła się tylko do lotniska. Kończono ją uroczystym balem reprezentacyjnym w salonach Kasyna Garnizonowego w Lublinie. Było to najbardziej prestiżowe wydarzenie towarzyskie sezonu. Przed wojną zawody odbyły się jeszcze trzykrotnie. Ostatnie w styczniu 1939 roku. Impreza powróciła do sportowego kalendarza dopiero 1963 roku. Pierwszą powojenną konkurencję wygrała załoga z Krosna.
Od tamtej pory zimowe zawody odbywają się w miarę regularnie. Na przemian w Radawcu i Świdniku. Dłuższa przerwa nastąpiła tylko w 1989. W związku z transformacją ustrojową aerokluby były w kłopotach finansowych. Imprezę udało się reaktywować dopiero w 1995 roku.
Reklama













Komentarze