Reklama
Empire: Total War. Historycy wychodzą z gry
Nie wiesz, kto dowodził 8 Armią Pustynną w 1941 roku? Potrzebujesz szczegółowych informacji o uzbrojeniu polskich wojsk z XVIII wieku?
- 20.03.2009 18:50
A może chcesz się dowiedzieć, jak ręcznie wyliczyć kurs torpedy albo poznać szczegółową historię sowieckich dowódców walczących na Łuku Kurskim?
Możesz o to zapytać albo wykładowcę historii, żołnierza, albo… gracza komputerowego.
Piotrek Nowakowski z Lublina ma 17 lat. Nie ma natomiast problemu z wyborem studiów. - Tylko i wyłącznie historia - podkreśla. Wie też, jaką wybierze specjalizację: historia średniowieczna. Powód? Gry komputerowe.
- Kiedyś znajomy podrzucił mi \"Medieval: Total War”. To gra strategiczna osadzona w realiach średniowiecznych. W grze występują ówczesne państwa, historyczne postaci i uzbrojenie.
Piotrek grał, grał, aż pewnego dnia postanowił dowiedzieć się czegoś więcej o epoce. - Najpierw interesowało mnie rycerstwo. Jak było uzbrojone, jak walczyło. Chciałem się dowiedzieć, czy twórcy gry prawidłowo odwzorowali realia tamtych czasów.
Potem było już górki i Piotr czytał coraz więcej. O polityce, gospodarce, kulturze. - I wsiąkłem w to średniowiecze na całego.
Dr Wojciech Sadowski historię już skończył. Obronił też na UMCS pracę doktorską pt. \"Postawy polityczne szlachty lubelskiej za panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego”.
- Czasu na granie za wiele nie mam. Ostatnio grałem w \"Medieval Total War” i przyznam, że parę nocy zarwałem. Takich gier nie można traktować jak podręcznika do historii, ale trudno im odmówić walorów poznawczych.
Gracz może uświadomić sobie istnienie pewnych sił w Europie. A dla wielu młodych ludzi grających w nią na całym świecie swego rodzaju odkryciem będzie istnienie Polaków, Węgrów czy choćby potężnego Bizancjum.
Takich świeżo uświadomionych będzie całkiem sporo.
W marcu na całym świecie zadebiutowała kolejna gra z serii Total War - \"Empire”. Akcję osadzono tym razem w XVIII wieku i nie mogło zabraknąć w niej Rzeczpospolitej Obojga Narodów.
Gra sprzedaje się świetnie. Na liście bestsellerów sieci EMPiK na głowę biję proste strzelaniny i gry z piersiastymi wojowniczkami w roli głównej. - To wyjątek - przyznaje Jerzy Cichocki z CD Projekt, polskiego wydawcy gry. - Zazwyczaj najlepiej sprzedają się strzelaniny i proste gry. A to w końcu ambitny produkt, wymagający nie tyle wiedzy historycznej, co myślenia.
Jeszcze ciekawiej dzieje się na forach grze poświęconych. Pomijając rozmowy graczy o kwestiach czysto technicznych i związanych \"fajnością” gry, większość wątków wygląda jak rozmowy uniwersyteckich wykładowców.
Ustroje polityczne i ich wpływ na gospodarkę. Szczegółowe dysputy o wyższości okrętów holenderskich nad brytyjskimi. Sytuacja geopolityczna Prus w pierwszej połowie XVII wieku. Rozwój muszkietu. I najlepsze: polska husaria.
To jedna z najsilniejszych jednostek w grze, jednak gracz może się jej \"dorobić” dopiero pod koniec XVII wieku. I tu gracze przerzucają się na forach cytatami z historycznych opracowań (nie brakuje wręcz całych bibliografii) o tej prawdziwej, nie wirtualnej husarii.
- Była to jednostka zdecydowanie anachroniczna już pod koniec XVII stulecia, a pod koniec XVIII w ogóle nie istniała już na polach bitew.
Pozostały jej jedynie funkcje reprezentacyjne. Siła broni palnej całkowicie wyeliminowała jej znaczenie. Najlepszym przykładem są dwa wielkie starcia ze Szwedami, jeszcze w XVII wieku - fachowo wyjaśnia dr Sadowski.
- W roku 1605 pod Kircholmem polska jazda była w stanie rozbić trzykrotnie liczniejszą szwedzką piechotę, już w 50 lat później pod Warszawą, w okresie Potopu poniosła klęskę. I to mimo korzystniejszego układu sił.
Gra zakłada jednak, że każda nacja tworzy coraz doskonalsze jednostki, a polska husaria służyć może za symbol, ma to być w końcu rozrywka, a nie lekcja historii wojskowości.
A też i patriotyzmu, bo wszyscy walczą Rzeczpospolitą i pierwsze, co robią, to najeżdżają Prusy…
- Myślę, że te polskie akcenty zachęciły wielu graczy, którzy inaczej w ogóle by po \"Empire” nie sięgnęli - dodaje Cichocki.
To zresztą nie pierwszy taki przypadek. Przed premierą bardzo popularnej gry Civilization IV polscy fani wysłali do twórców kilka tysięcy petycji z żądaniem wprowadzenia do gry Polski. Wtedy się nie udało…
Ale już ci zagraniczni gracze, którzy sięgnęli po rosyjską grę \"Theatre of War” mogli rozegrać Polakami cała kampanię wrześniową. I nagle dowiadywali się, że w II wojna światowa zaczęła się od napaści na Polskę, a nie od lądowania amerykańskich żołnierzy na plażach Normandii.
A to jednak rzadkość w grach z czasów II wojny. Są Niemcy, Rosjanie, Amerykanie, Anglicy, Japończycy, Włosi, nawet francuski ruch oporu. Polacy to rzadkość. Dlatego gracze sami tworzą tzw. mody (modyfikacje gier, wprowadzające różne zmiany), w których Polacy już są. I mnie kończy się to na dodaniu polskiej flagi. Moder za punkt honoru stawia sobie zgodność z realiami historycznymi. Mundury, typy uzbrojenia, prawidłowe nazwy jednostek… skądś to musi wiedzieć.
Strony i fora związane z grami osadzonymi w czasie II wojny to wręcz skarbnica wiedzy. Zaczyna się klasycznie: opinie o grze, sprawy techniczne… A potem prawdziwe operacje wojskowe, biografie znanych i mniej znanych dowódców, szczegółowe opisy i porównania jednostek (dłuuugie dyskusje o wyższości czołgu Panther nad Shermanem) i ciekawostki. Gracze polecają sobie książki, filmy i opracowania. I nierzadko ich wiedza zaskakuje.
- Nie traktujmy gier jako sposobu na zdobywanie wiedzy, ale na zainteresowanie tematyką - przyznaje dr Sadowski. - Wielu z graczy sięgnie do książek czy raczej Wikipedii w aby sprawdzić, na ile świat gry zgadza się z historyczną rzeczywistością.
I bardzo często sięgają po te książki, które kiedyś próbował im polecić nauczyciel historii. Tyle że teraz czytają je z zainteresowaniem.
Reklama













Komentarze