Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Z pustego i najlepszy dekarz dachu nie załata

Nie do pozazdroszczenia są warunki, w których przy ul. Kowalskiej w Lublinie mieszka Arkadiusz Rybka z rodziną. Choć trudno też powiedzieć, że nie ma w tym jego winy. Jego mieszkanie znajduje się na ostatnim piętrze kamienicy. Nadgryzionej zębem czasu - jak wszystkie w tym rejonie miasta. Choć może bardziej właściwe byłoby słowo \"zjedzonej”… - Woda kapie z sufitu po każdym deszczu. Całe poszycie dachu nadaje się tylko do wymiany. W pokoju i łazience panoszy się grzyb - nasz Czytelnik wymienia kolejne minusy lokalu. Wilgoć w łazience będzie go kosztowała ok. 550 zł. \"Odstąpiono od naprawy - zawilgocona pralka i pomieszczenie” - napisał 3 kwietnia na karcie gwarancyjnej fachowiec wezwany do naprawy urządzenia. Choć kupiona córce przez matkę pralka jest do sierpnia br. na gwarancji - naprawa będzie kosztowała właśnie ok. 550 zł. Lista wad mieszkania jest dłuższa. Pan Arkadiusz mieszka z córką i 7-letnim wnukiem. - Mieszkanie jest ogrzewane piecem kaflowym. W zimie, gdy trzeba było w nim palić, dziecko ciągle bolała głowa. Prawdopodobnie z pieca ulatniał się gaz. Strach było kłaść się spać, bo można się było nie obudzić. Szczury chodzą całymi rodzinami. Coś drapie pod podłogą… - opowiada. Lokatorzy budynku przy Kowalskiej 13 płacą czynsz spółce Kamienice Miasta. Tam też pan Rybka szukał lekarstwa na swoje mieszkaniowe bolączki. Odwiedził go m.in. prezes Kamienic Krzysztof Krzyżanowski. - Robił zdjęcia, mówił: \"to trzeba wymienić”, to, i to. Było to z rok temu - wspomina Czytelnik. - Na obietnicach się skończyło. No to przestałem płacić czynsz. Mam 700 zł zadłużenia. Teraz prezes straszy mnie eksmisją. Inni mają po kilka albo i kilkanaście tysięcy złotych długu, ale ich nie straszy. - Sprawa pana Rybki nie jest prosta - już na wstępie rozmowy zastrzega prezes Kamienice Miasta sp. z o.o. Krzysztof Krzyżanowski. - Nie płaci czynszu, bo... prawie nigdy nie płacił. W zeszłym roku zapłacił dwukrotnie: 50 zł w styczniu i 20 zł w kwietniu. Czynsz płaci za niego opieka społeczna albo Urząd Miasta. A powinien płacić miesięcznie 13 zł, zaś miasto dopłaca mu 167 zł. Żeby tak było, pan Rybka musi raz na pół roku przyjść do nas i podpisać wniosek o tę pomoc. Nawet tego nie zawsze chce mu się zrobić, więc zadłużenie szybko się zwiększa. Ale roszczenia wobec nas pan Rybka ma. Prezes starał się rozwiązać ten problem. - Podstawowy obowiązek lokatora to płacenie czynszu, dopiero wtedy można mówić o obowiązkach drugiej strony - mówi Krzyżanowski. - Wiem, że ma problemy finansowe. Dlatego dostał kilka razy szansę, by wyjść z długów wobec nas. Nie dopełnił tego, na co się umawialiśmy. Niech więc najpierw pan Rybka zacznie zachowywać się wobec firmy właściwie, a dopiero potem od nas wymaga. Obowiązki mają obie strony… - Raz czy dwa obiecywałem, że spłacę dług. To zresztą nie ma znaczenia - bagatelizuje sprawę Arkadiusz Rybka. - Z czego mam spłacać? - pyta. - Mam niecałe 440 zł renty socjalnej. 100 zł płacę za światło, 260 zł alimentów, na cały miesiąc na życie zostaje mi 76 zł - wylicza. Nie on jeden ma dług albo kłopoty z płaceniem czynszu Kamienicom Miasta. - Takich jak pan Rybka wśród naszych lokatorów jest więcej. Staramy się iść im na rękę, rozkładać dług na niewysokie raty. Ale gdy coś z kimś ustalimy, to umowy muszą dotrzymać obie strony - kwituje prezes Krzyżanowski.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama