Komuna nadal żywa
Kto nie zna trabanta, syreny albo fiata 125p? Kto nie zasiada przed telewizorem, gdy lecą \"Alternatywy 4”, \"Miś” albo gdy do akcji wkracza porucznik Borewicz?
- 04.06.2009 17:24
A kto nie uwielbia \"Bolka i Lolka”, \"Misia Uszatka” czy \"Koziołka Matołka”? Dla wielu Polaków PRL kojarzy się tylko z tym.
Zapytaliśmy kilkoro 20-latków z Lublina (czyli tych, którzy urodzili się w 1989 r.), co kojarzy im się z PRL-em. Odpowiedzi były podobne: filmy Stanisława Barei, serial \"07 zgłoś się”, kreskówki, ale także kiczowate teledyski, \"dziwne” ubrania i niektóre samochody.
- Oglądałam już dwa razy \"Misia” i bardzo mi się podobał. Podobnie, jak \"Alternatywy 4”. Można na chwilę przenieść się do zupełnie innych czasów, które są tak różne od współczesnych - mówi Weronika Śledzik z Lublina.
- Ale nie chciałbym urodzić się 20 lat wcześniej - dodaje Marcin Paluchowski, również 20-latek. - Po tym, co zobaczyłem w telewizji, bardzo się cieszę, że nie żyję w PRL-u.
Z przymrużeniem oka
To zasada. Młodzi wiedzą o \"czasach słusznie minionych” tyle, ile zobaczą w telewizji, i to nie tylko w filmach. - Wyobrażenia współczesnej młodzieży na temat PRL w dużej mierze kształtowane są przez najaktywniejsze środowiska zaangażowane w spór o przeszłość Polski - tłumaczy dr Mariusz Gwozda, adiunkt w Instytucie Socjologii UMCS. - Z jednej strony mamy obraz państwa niedemokratycznego z kulejącą gospodarką. Z drugiej systemu awansu społecznego, zaspokajającego potrzeby ekonomiczne na miarę możliwości - wyjaśnia Gwozda. - Rzeczowe analizy czy rozprawy historyczne; a tych nie ma zbyt wiele, o lekcjach historii nie wspomnę, nie mają takiej siły argumentacji, jak program telewizyjny i wypowiedzi polityków. W związku z tym, że debata polityczna i publicystyczna nie cieszy się specjalnym zainteresowaniem młodego pokolenia, wizerunek PRL kształtuje przede wszystkim kinematografia - podkreśla naukowiec. - Współczesny młody widz odbiera przeszłość w konwencji \"z przymrużeniem oka”. Filmy i seriale, takie jak \"Rejs”, \"Miś\', \"Alternatywy 4” stały się obrazami najbardziej popularnymi.
Zdradziecki imperializm
I choć dla tych, którzy pamiętają PRL, są to raczej filmy dokumentalne niż komediowe, dla młodego pokolenia są dość uproszczonym, ale atrakcyjnym w formule i zabawnym w treści, opisem przypadków z życia ich dziadków i rodziców. - Z podkreśleniem \"zabawnym” - zaznacza Gwozda. - Stylistyka ta zdominowała opis przeszłości. Mieści się w lansowanej przez pewną część aktorów sceny politycznej konwencji \"PRL to najweselszy barak w całym bloku wschodnim”.
Dowód? Wystarczy wybrać się do klubokawiarni Komitet w centrum Lublina. To prawdziwy bastion PRL-u, w którym można znaleźć wszystko, co kojarzy się z komunizmem.
Na ścianach wiszą plakaty propagujące przodowników pracy, nawołujące do czynu społecznego i ganiące imperialistów. Obok ogromne zdjęcia towarzyszy: od Bieruta, przez Gierka, aż po Gomułkę. W terminarzu m.in. przeboje PRL-u i hity zza żelaznej kurtyny na PRL Party. W menu: wódka z ogórkiem, chleb ze smalcem, kawa z fusami i ciastko, a także \"coca-cola, czyli symbol zdradzieckiego imperializmu”. A wśród klientów: praktycznie sami młodzi ludzie.
- Mnie odpowiada ta konwencja - przyznaje Tomasz Medyński, student politologii na UMCS. - Z jednej strony te plakaty i atrybuty PRL-u mają wartość historyczną, dla niektórych mogą być jedyną okazją zobaczenia tego wszystkiego na własne oczy. A z drugiej, pijąc coś mocniejszego, mogę wznieść toast, że na szczęście to wszystko już nigdy nie wróci.
Są też i tacy, także młodzi, którzy niektóre pamiątki PRL-u pielęgnują, właśnie w obawie, że wkrótce mogą całkiem zginać. Gdy 4 czerwca 1989 roku Polacy szli do urn wyborczych, Tomasz Zwoliński miał 12 lat. - Pamiętam to jak najbardziej - wspomina Zwoliński, który po upadku komunizmu postanowił zadbać o jeden z jego symboli. Założył Klub Użytkowników i Sympatyków Trabanta. Teraz Zwoliński ma 32 lata, ale członkami klubu są ludzie o kilka czy nawet kilkanaście lat młodsi.
- Trabant to po prostu bardzo ciekawe auto. Nie powiem: dobre, bo to pojęcie względne. Ale na pewno ciekawe - tłumaczy. - Jest ich coraz mniej i jeśli o nie nie zadbamy, zginą śmiercią naturalną. Stąd pomysł na taki klub.
Bajka
Wydaje się za to, że nieśmiertelne są bajki stworzone w PRL-u. - Czasem jestem zdumiony, gdy przychodzi do nas grupa dzieciaków, natychmiast rozbiegają się po sali i szukają bohaterów, których znają. I co chwila słychać salwy śmiechu, bo kogoś poznały, bo coś im się przypomniało - mówi Wojciech Janas, założyciel pierwszego w Polsce Muzeum Dobranocek, które powstało w Rzeszowie.
Początkowo miało to być Muzeum Dobranocek PRL-u, a czasem zmieniło się w muzeum wszystkich kreskówek. - Ale te z poprzedniej epoki mają u nas szczególne miejsce - podkreśla Janas. - Można u nas znaleźć m.in. oryginalne lalki bohaterów najważniejszych kreskówek, w tym aż cztery Misia Uszatka.
Młodzi Polacy znają te bajki? - Oczywiście, i to znakomicie - wyjaśnia Janas. - Niektóre zniknęły z anten telewizyjnych 10 albo więcej lat temu, a młodzież doskonale je zna. Już nie wspominając o tych najpopularniejszych: \"Bolku i Lolku”, \"Misiu Uszatku” czy \"Koziołku Matołku”.
Wszystkie te hity powstały w PRL-u.
Reklama













Komentarze