Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Jak być dobrym Proboszczem

Rozmowa z Krzysztofem Dziergą, odtwórcą roli proboszcza w filmie \"U Pana Boga za miedzą\".
• Proboszcz Antoni w Królowym Moście to pana jedyna filmowa rola. Po sukcesie poprzednich dwóch części nie pojawiały się żadne propozycje? - Zdarzały się, a i owszem. Ale ja przecież zawodowym aktorem nie jestem. Ukończyłem Akademię Muzyczną w Warszawie, dlatego do filmu niespecjalnie mi po drodze. Jestem kompozytorem, na co dzień zarabiam jako konsultant muzyczny w Białostockim Teatrze Lalek. Uczę też śpiewu w tutejszej Akademii Teatralnej. Po prostu robię to, co umiem najlepiej. Nie widzę powodu, abym grał w serialach czy innych produkcjach. • Ale w filmach Jacka Bromskiego gra pan zawsze jedną z głównych ról! - Praca z Jackiem to zupełnie coś innego! Każda część \"U Pana Boga...” jest specyficzną, nie dającą się z niczym porównać opowieścią o moim ukochanym Podlasiu, gdzie mieszkam od ponad czterdziestu lat. Tutaj czuję się najlepiej i nie mógłbym żyć gdzieś indziej. Urodziłem się wprawdzie w Kętrzynie, lecz w okolice Białegostoku przyjechałem jako siedmioletni chłopiec. Czuję się więc, jak rdzenny mieszkaniec tych ziem. Poza tym, postać księdza w jakiś sposób jest mi bliska, on - podobnie jak ja - ma małe gospodarstwo. Podobnie jak mój bohater coś tam zawsze remontuję, sadzę, porządkują. Nalewki i wędliny też robię. • Czuł pan tremę, kiedy po raz pierwszy stanął przed kamerą? - Nie, dlaczego? Pracę na planie traktowałem jak wielką przygodę i dobrą zabawę, nie podchodziłem do niej w jakiś szczególny sposób. Pewne problemy ze mną były, nie powiem, że wszystko szło gładko. Mówiłem trochę za wolno i nie zawsze wiernie trzymałem się dialogów. Zdarzało się, że spontanicznie dodawałem coś od siebie. Na szczęście, reżyser specjalnie mnie nie korygował i pozwalał na więcej niż pozostałym aktorom. Choćby dlatego w filmie mówię po swojemu, z typowym kresowym dialektem, melodią, akcentem. • W \"U Pana Boga za miedzą” nie sprawiał pan już żadnych kłopotów? - Trochę się uśmiałem, kiedy w scenariuszu przeczytałem, że Proboszcz będzie świętował swoje sześćdziesiąte urodziny. Zrobiłem wielkie oczy, gdyż do tego szacownego wieku jeszcze mi daleko; jestem o dziesięć lat młodszy. Ale nie dyskutowałem i zagrałem swoje. Zresztą te urodziny to nic w porównaniu z tym, co się tym razem wydarzy w Królowym Moście. • Parafianie znowu coś nabroją? - Nie tylko, oni będą najmniej winni, bo główne zagrożenie przyjdzie z zewnątrz. Z jednej strony Proboszcz będzie chciał przywrócić spokój w okolicy, ale z drugiej metody, aby to osiągnąć nie będą szły w parze - delikatnie mówiąc - z jego chrześcijańskimi poglądami i wartościami. Takiego dylematu mój sympatyczny bohater nie miał nigdy wcześniej. Tym bardziej że dobro mieszkańców bardzo leży mu na sercu, jest dla niego najważniejsze.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama