W klasztorze u betanek
W niedzielę, zamknięte na co dzień drzwi klasztoru Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej w Kazimierzu Dolnym, były otwarte dla turystów.
- 24.07.2009 14:01
– Przyjechałem tu aż z Baranowa, bo zawsze byłem ciekawy, jak to wszystko wygląda od wewnątrz – mówi nam Władysław Szymonik.
– Dobrze, że siostry wyszły na powierzchnię i zapraszają do siebie – dodaje żartobliwie Paweł Anysz.
Siostry liczą na pozytywny odbiór ich pomysłu. – Dla tych, którzy nie mają z nami bezpośredniego kontaktu, to idealna okazja, żeby zobaczyć, jak tu żyjemy i co robimy oprócz modlitwy – komentuje siostra Karolina Kołodziejczyk. – Być może zmienią zdanie ci, którzy znają nas tylko z głośnej afery medialnej sprzed dwóch lat.
Odwiedzającym, których nie brakowało mimo kiepskiej pogody, siostry udostępniły reflektarz zakonny (miejsce, gdzie spożywają posiłki). Do prywatnej części klasztoru wstępu nie było.
– To dlatego, że zakon ma swoją klauzulę, której musimy przestrzegać. Ale mamy nadzieję, że takie imprezy będziemy teraz mogły organizować co roku. Wtedy być może udostępnimy kaplicę, która wcześniej musi przejść jednak remont – mówi siostra Karolina.
Impreza przypadła również do gustu najmłodszym turystom. – Jest bardzo fajnie. Najbardziej podobają mi się kolorowe różańce i Myszka Miki, z którą można sobie zrobić zdjęcie – uśmiecha się 6-letni Michał Sierzpustowski, który przyjechał z rodzicami z Zambrowa.
Wśród specjałów kulinarnych znalazły się m.in. wypieki, miody i oryginalny smalczyk betański. Siostry pochwaliły się też zdolnościami artystycznymi. Do kupienia były serwety, koronki i ręcznie robione różańce z ziaren zboża, tzw. Łez Hioba.
Nie zabrakło też gwiazd muzycznych: tę rolę pełniła Eleni i Jacek Kierok.
Reklama













Komentarze