Reklama
Gościński: Jest ciężko, ale musimy to wytrzymać
ROZMOWA z Grzegorzem Gościńskim, trenerem SPR Lublin
- 06.09.2009 15:43
– To bardzo ciężkie pytanie. Momentami graliśmy to, co sobie zakładam. Na pewno będziemy stawiali na bardzo mocną obronę. Liczymy na wyczucie skrzydłowych, Sabiny i Małgosi, które pomagają w defensywie, a poza tym potrafią fantastycznie wyjść na kontrę. To szczególny element taktyczny, nad którym będziemy się starali jak najwięcej popracować. Jeśli chodzi o atak, to mamy parę asów w rękawie. Będziemy je powoli wprowadzać. Zgadza się, że jeszcze nie było ich widać, ale mamy jeszcze trochę czasu i myślę, że powinno go wystarczyć.
– Wszystko jest tak szykowane i mam nadzieję, że uda nam się trafić ze szczytem formy. Wierzę, że to wypali i będziemy przygotowani. Rozmawiałem z zespołem i wielokrotnie mówiłem dziennikarzom, że będziemy świadomi tego, że zrobiliśmy wszystko, aby być jak najlepiej przygotowanym. Jeśli się okaże, że przeciwnik był dla nas za mocny, a przecież rywalki również się przygotowują, wówczas trzeba będzie wyciągnąć z tego wnioski. My ze swojej strony zrobimy wszystko, żeby być w jak najlepszej dyspozycji.
– Myślę, że tak. Treningi w kolejnych dniach będą jeszcze szły starym torem, będzie jeszcze siłownia i praca nad skocznością na parkiecie. Chociaż pojawiły się drobne kontuzje Aukse Rukaite i Alesi Mihdaliowej. Obie powinny wystąpić już w następnym meczu. Stopniowo będziemy upuszczać ciśnienia. Jest ciężko, ale trzeba to wytrzymać.
– Trudno powiedzieć ile czasu Alina będzie jeszcze potrzebować na powrót do pełni możliwości. To młoda dziewczyna, która przed przyjściem do Lublina, fantastycznie się rozwijała. Później, niestety jak to w sporcie bywa, przydarzyła jej się przykra kontuzja. Trzeba dać jej czas. W Oldenburgu czy Piotrkowie siłą rzeczy również przydarzały jej się błędy wynikające wyłącznie z braku ogrania. Nie zdejmowałem jej z boiska, bo innej drogi do odzyskania sprawności po prostu nie ma. Ona musi grać, żeby wrócić do formy i będzie otrzymywać tą możliwość w każdym spotkaniu.
– Musimy mieć jak najwięcej zawodniczek przygotowanych do gry. Spotkanie z Politechniką czy superpuchar pokazał, że musimy mieć ławkę. Nie chcę mówić o pracy sędziów. Ale w sytuacji, gdy wiodąca zawodniczka dostaje czerwoną kartkę musi mieć na ławce zastępczynię. Szukamy różnych alternatyw, w razie gdyby ktoś nam nieoczekiwanie wypadł. Nie może być tak, że rezerwowa musi wejść z ławki na pozycję, na której nigdy wcześniej nie zagrała.
Reklama













Komentarze