Trzy smaczne godziny w Radiu Lublin. Studzienina z octem
W piątek, 4 grudnia od 9 do 12 zapraszam na kurs robienia zimnych nóżek, tymbalików i innych przystawek. Do sekretów wiejskiej kuchni dodamy szufladkę z przyprawami i przepisy na wspólne bycie razem. Czekamy, Agnieszka Krawiec i Waldek Sulisz.
- 04.12.2009 06:37
Nie ma lepszej rzeczy jak dobra galareta. Zwana studzieniną. Z klasycznym octem. Najlepiej z Parczewa, bo tam podczas produkcji leżakuje w dębowych beczkach.
Po naukę robienia zimnych nóżek pojechałem do Mariana Koczorowskiego, który w karczmie Rzym prowadzi polską, domową kuchnię. Oto przepis na galaretę klasyczną. Na golonce.
1 mała golonka, 1 nóżka wieprzowa, 3 marchewki, 1 pietruszka, 2 jaja na twardo, 3 listki pora, 8 ząbków czosnku, 100 g zielonego groszku, listek laurowy, ziele angielskie, pieprz, sól.
Golonkę, nóżkę i warzywa zalać 600 ml wody, zagotować. Dodać sól, pieprz, ziele angielskie, listek, czosnek, liść pora.
Gdy mięso będzie miękkie, wyjąć, wystudzić, pokroić w kostkę. Pokroić marchewkę. I jajka. W miseczkach ułożyć warstwę jajka, marchewki, groszku, mięsa i zalać wywarem. Odstawić do lodówki na 3 godziny. Podawać z cytryną lub octem.
Do galarety możecie dodać ugotowany czosnek w ząbkach. Albo czosnek z zalewy. Smak studzieniny podniesie czosnkowy ocet.
Znana była i jest mniej więcej we wszystkich regionach Rzeczypospolitej. Wszędzie też tak samo się ją przyrządza, choć występuje pod różnymi nazwami: w całej Galicji, a więc także w galicyjskiej części Kresów, mówiło się \"studzienina”, na Kujawach i Pomorzu to samo nazywano \"zylcem”, w wielu regionach jadło się po prostu \"nóżki w galarecie” albo \"zimne nogi”. Natomiast na Wileńszczyźnie podawano \"kwaszeninę”.
W sprawie kwaszeniny jest kilka szkół. Przede wszystkim można gotować same nóżki, można dodać do nich głowiznę, można je gotować razem z giczą cielęcą, ale najlepsza kwaszenina, moim zdaniem, powstaje z połączenia nóżek z golonką. Druga kwestia to skórki – w większości tradycyjnych przepisów zaleca się dodawać je, drobno posiekane, do mięsa, ja jednak kocham galaretę z samym czystym mięsem.
Oczywiście można wrzucić gotowane jarzyny – krążki marchewki czy pietruchy, kuleczki zielonego groszku, ewentualnie plasterki kiszonego ogórka. Dodają one galaretce nieco urody i koloru, uważam jednak, że wtedy kwaszenia nieco traci na \"mięsności”, która w tym wypadku jest najważniejsza.
(Rzeczpospolita, Styl życia, 29-04-2009)
Reklama













Komentarze