Reklama
W sobotę o godz. 18.30 Azoty zagrają w Piotrkowie Trybunalskim
Zarówno dla Piotrkowianina, jak i dla Azotów, sobotnie spotkanie ma bardzo ważne znaczenie. Od jego wyniku zależeć już może lokata, którą zajmą po rundzie zasadniczej podopieczni Bogdana Kowalczyka.
- 26.02.2010 18:02
Przegrana w Piotrkowie, przy jednoczesnych zwycięstwach Travelandu Olsztyn i Zagłębia Lubin, praktycznie zamknie drogę do czwartego, a może i piątego miejsca.
Jeżeli puławianie zaprezentują taki styl, jak przed tygodniem w przegranym meczu z Chrobrym Głogów, nie mają co liczyć na sukces. Gospodarze, którzy oddali ostatnio komplet punktów AZS AWFiS Gdańsk, nadal mają szansę na play-off. Toczą korespondencyjną walkę o ósmą pozycję ze Śląskiem Wrocław, mającym tyle samo punktów – 14. Więcej szans daje się nawet piotrkowianom, którzy w ostatniej kolejce podejmować będą właśnie siódemkę z Dolnego Śląska.
Niestety w Piotrkowie Trybunalskim Azoty nie wystąpią w optymalnym składzie, ponieważ zabraknie kontuzjowanego Remigiusza Lasonia. Rozgrywający, który już przed tygodniem grał z bólem kolana, przeszedł badanie USG.
– Mam naderwane więzadło piszczelowe poboczne i uszkodzoną łękotkę. Otrzymałem specjalny zastrzyk z lekiem regenerującym, ale w tym tygodniu nie trenowałem. Jeżeli lekarz pozwoli, być może lekkie truchtanie zacznę dopiero od poniedziałku.
Razem z kontuzjowanym Marcinem Kurowskim wybieram się do Piotrkowa w roli kibica. Dla nas jest to mecz o życie, jeśli przegramy, możemy poważnie skomplikować swoją sytuację – wyjaśnia Lasoń. – Doskonale wiem, że rywali prowadzi Piotr Dropek, kiedyś trener Azotów, z którym znam się dobrze – mówi Bogdan Kowalczyk.
– Jednak nie doszukiwałbym się żadnych podtekstów. To dla nas bardzo ważny mecz i jedziemy, aby wygrać. Mamy sposób na rywala, ale wszystko zależy od tego, jak zawodnicy zrealizują moje założenia.
Reklama













Komentarze