Reklama
Ukraina nie chce wspólnej uczelni w Lublinie?
Wicepremier Ukrainy, Wołodymyr Semynożenko, bardzo zaangażowany w tworzenie wspólnej polsko-ukraińskiej uczelni wyższej w Lublinie, niespodziewanie stracił stanowisko – podaje portal Kresy.pl.
- 25.09.2010 09:42
Semynożenko był bardzo zadowolony z planów powołania uczelni. Ale nagle został zdymisjonowany, a jednym z powodów tej decyzji była właśnie jego chęć i przychylność wobec utworzenia Europejskiego Uniwersytetu Wschodniego. Jak podaje portal Kresy.pl, nowy ukraiński rząd nazwał \"głupimi” ustalenia co do szkoły.
Jeszcze bardziej ostrą wypowiedź można przeczytać na portalu www.liga.net. Jej autorem jest Mykoła Łewczenko, rzecznik prasowy rządzącej Partii Regionów. Mówi on o \"absurdalnym dla Ukrainy i bardzo ubogim pomyśle na uniwersytet polsko-ukraiński”. Według niego rząd nie jest przeciwny powstaniu uczelni, tylko nie podobają mu się wynegocjowane ustalenia. Uważa, że jego kraju nie stać na wydanie ok. 2–3 mln euro rocznie na uczelnię. Nie chce także, aby współpraca odbywała się z Polską. Wolałby, aby mocniej zaangażować w ten pomysł Białoruś albo kraje kaukaskie.
Łewczenko ma również zarzuty, co do jakości polskiej szkoły, która miałaby współpracować z Ukrainą. Nazywa ją \"średnią”. \"Chodzi mu prawdopodobnie o UMCS, gdyż jest to jedyna polska uczelnia wymieniona w projekcie. Strona ukraińska chętniej widziałaby uczelnię w Warszawie” – podają Kresy.pl.
Bartosz Loba, rzecznik Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, czeka na oficjalne stanowisko Ukrainy w sprawie uczelni. Prace nad powstaniem uniwersytetu w Lublinie są bardzo zaawansowane, a wygląda na to, że strona ukraińska nagle i bez żadnego konkretnego powodu je zawiesiła.
Pomysł utworzenia wspólnej, polsko-ukraińskiej uczelni powstał w 2000 r., kiedy w Lublinie powstało Europejskie Kolegium Polskich i Ukraińskich Uniwersytetów. Założyły je: UMCS, KUL, Instytut Europy Środkowo-Wschodniej, dwa uniwersytety z Kijowa i jeden ze Lwowa. Instytucja do tej pory działa niejako \"na dziko\".
Teoretycznie kształci doktorantów z kilku państw europejskich, ale w praktyce studiują oni na lubelskich uczelniach, bo kolegium nie może uzyskać osobowości prawnej. We wrześniu 2009 r. z Kolegium wystąpił KUL i Instytut Europy Środkowo-Wschodniej. Teraz siłą przewodnią jest UMCS.
Reklama












Komentarze