Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Tom Rachman \"Niedoskonali” (recenzja)

Jest lato 1953 roku. W jednej z rzymskich kawiarni milioner z Atlanty spotyka się z dwójką dziennikarzy, korespondentów amerykańskich gazet. Cyrus Ott ma pieniądze i pomysł na nową, angielskojęzyczną gazetę. Z redakcją w Rzymie i czytelnikami na całym świecie.
Gazeta ukazuje się codziennie przez pół wieku. Ma swoje wzloty i upadki. Pewnego dnia z redakcji znikają maszyny do pisania (w ich miejsce pojawiają się komputery) i barek (zastępuje go dystrybutor wody). Z piwnicy nie dobiega już huk prasy drukarskiej, a \"wiadomości stają się chłodniejsze, cichsze, czystsze”. Zmieniają się też ludzie. Starych dziennikarskich \"wyjadaczy” zastępują młodzi, coraz częściej kobiety. To właśnie kobieta, Kathleen, kieruje gazetą w XI wieku. W czasach gdy nakłady lecą na łeb, na szyję, a o charakterze gazety nie decydują zapaleńcy, ale grupka ludzie na drugim końcu świata, których interesuje jedynie zysk. Tytułowi niedoskonali to dziennikarze, redaktorzy, korespondenci, którzy próbują sobie radzić w trudnych dla prasy drukowanej czasach. W większości obcokrajowcy, próbują ułożyć sobie życie w obcym mieście. Bo na co dzień Rzym okazuje się wcale nie być tak piękny jak na turystycznych folderach, a Włosi wcale nie tak przyjaźni. Piękna i ambitna redaktor naczelna opłakuje zdradę partnera w ramionach dawnego kochanka. Adjustatorka Ruby próbuje odzyskać dawną miłość i nie wpaść w jeszcze większą depresję. A wierna czytelniczka, Ornella czyta gazetę od deski do deski, więc czasem lektura każdego wydania zabiera jej kilka dni. W efekcie, wiosną 2007 roku, jest w połowie 1994 r. W czasach, gdy najważniejsze są koszty, nakłady i dochody z reklam, zmienia się też atmosfera w redakcji. Ludzie, którzy boją się o pracę, już nie ekscytują się każdym wydaniem. – Zupełnie jakby gazetę przykrył całun milczenia – stwierdza jeden z bohaterów. Zgrabnie napisana powieść debiutującego w tym gatunku europejskiego korespondenta kilku amerykańskich tytułów. Podbudowany jej międzynarodowym sukcesem Tom Rachman właśnie pisze w Londynie kolejną. Mam tylko nadzieję, że tym razem polski tłumacz daruje sobie (i czytelnikom) tak anachroniczne słowa jak np. adiustator. Czy ktoś tak jeszcze mówi?

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama