Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Coraz więcej hodowców stawia na alpaki. Też w Lubelskiem

Pierwsze alpaki przyleciały do Polski w 2004 r. Dziś stado Mariusza Wierzbickiego we wsi Bujenka koło Ciechanowca na Podlasiu liczy 140 sztuk. Wciąż jest największe w Polsce, ale już nie jedyne.
Coraz więcej hodowców stawia na alpaki. Też w Lubelskiem
Rozalia Mancewicz, Miss Polonia 2010, z alpakami z gospodarstwa agroturystycznego jej rodziców w Pom
– Dziś w Polsce, oprócz mojej, są już trzy duże fermy alpak: koło Ślesina, Kalisza i Częstochowy – mówi Mariusz Wierzbicki. Alpaki można spotkać też w gospodarstwach na Lubelszczyźnie. – Moje zwierzęta pojechały do trzech miejsc niedaleko Lublina, w tym do mini zoo – dodaje. Co ciekawe, hodowlą tych zwierząt w Europie rzadko zajmują się rolnicy. – Takie fermy prowadzą na przykład lekarze czy prawnicy, dla których to dodatkowe źródło dochodu – mówi hodowca z Bujenki. Według Wierzbickiego, na hodowli alpak można dobrze zarobić, gdy stado liczy co najmniej 50 sztuk. – Na Zachodzie opłacalne są też mniejsze stada. Ale przy takich gospodarstwach zwykle znajduje się sklepik, który sprzedaje wyroby z wełny – tłumaczy. Wełna z alpak, jakością porównywana z kaszmirem, angorą czy moherem, jest bardzo droga. Kilogram \"surówki” kosztuje 100-150 zł, ale za przetworzoną włóczkę trzeba już zapłacić od 900 do 1300 zł. – Wełna z alpak jest dwa razy cieplejsza od owczej. Jest też znacznie bardziej wytrzymała i bardzo miękka – tłumaczy Wierzbicki. Alpaki rasy huacaya (bardziej puszysta ) strzyże się raz w roku, a suri (włosy przypominają dready) co drugi rok. Z jednego zwierzęcia można uzyskać od 3 do 5 kg wełny. – Wcześniej mieliśmy problem ze zbytem, bo mało kto w Polsce słyszał o wełnie z alpak. Ale w tym roku sprzedaliśmy już ponad tonę. Wszystko, co mieliśmy w magazynie – mówi hodowca. Znakomita wełna to nie jedyna zaleta tych sympatycznych zwierząt z Ameryki Południowej. Alpaki są bardzo mało wymagające. Można je hodować nawet na ziemiach V-VI klasy. – W Andach żyją na wys. 4 tys. metrów, więc w znacznie gorszych warunkach – mówi Wierzbicki. – Dla stada stu sztuk wystarczą 3 hektary łąk. Alpaki są nie tylko tanie w utrzymaniu, ale też rzadko chorują. – Raz w miesiącu moje zwierzęta dostają zastrzyk z multiwitaminy. A dwa razy do roku odrobaczamy je – tłumaczy hodowca. Niestety, rasowe zwierzęta są drogie. Samica w ciąży kosztuje ok. 7 tys. zł. – Samce są tańsze. Można je kupić już za 2-3 tys. Ale to takie \"kundelki”, nie do rozrodu – mówi Wierzbicki. Inwestycja w rasowe alpaki dość szybko się zwraca. Zwierzęta te żyją do 20–25 lat. Choć ciąża trwa 11, 5 miesiąca, to samica może rodzić młode co roku. Rynek żadnego europejskiego kraju jeszcze się alpakami nie nasycił. – Ciągle mam zamówienia na nowe zwierzęta – mówi Wierzbicki. – Podpieramy się transportami z Chile, ale to wciąż za mało. Alpaki świetnie sprawdzają się w agroturystyce, rehabilitacji dzieci i osób starszych. Są łagodne, nie gryzą, nie kopią, bardzo rzadko plują. Bez problemu dogadują się z innymi zwierzętami i są ekologiczne. – Nie wyrywają trawy jak owce czy kozy, tylko przygryzają ja jak kosiarka. Załatwiają się tylko w jednym, góra dwóch miejscach na łące. A wełna ma naturalny tłuszcz, więc wyroby z alpaki można prać bez detergentów – wylicza zalety alpak Wierzbicki. Lada dzień zarejestruje się Polski Związek Hodowców Alpak. W maju lub w czerwcu związek chce zorganizować na SGGW pierwszą w naszym kraju wystawę tych zwierząt.

Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama