Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Partie bliskie (swoim) ludziom

Urzędy, samorządowe i państwowe firmy, agencje i fundacje służą jednemu – dają pracę działaczom partii oraz ich krewnym i znajomym
Partie bliskie (swoim) ludziom
Ludowcy wspominają np. jak Andrzej Pruszkowski, były prezydent Lublina, a teraz radny wojewódzki, za czasów rządów PiS, kierował Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (Jacek Świerczyński)

Rozmowa dwóch panów związanych z PSL rozpętała największą, jak na razie, polityczną zawieruchę tego roku.Jeden z nich najpewniej ustawił i włączył kamerę. Drugi nieświadomy tego bez skrępowania opowiadał o przekrętach w Agencji Nieruchomości Rolnych i podległej jej spółce Elewarr. Taśma trafiła do dziennikarzy. Ludzie są oburzeni, choć każdy wie o kumoterstwie i kolesiostwie panującym w publicznych instytucjach. Trudno się dziwić takiemu przekonaniu, skoro kierownicze funkcje obsadzone są przez ludzi z politycznego lub towarzysko – rodzinnego klucza. Spójrzmy jak jest w naszym regionie. Swoi w agencjach Ludowcy są od lat mistrzami w obsadzaniu stanowisk w terenie. Platformie pozostają okruchy. Agencją Nieruchomości Rolnych w Lublinie kieruje Alina Podkościelna–Troetsch. W przeszłości była pracownikiem Edwarda Wojtasa, posła i szefa ludowców w województwie. Zastąpiła Leszka Świętochowskiego, znanego lubelskiego działacza PSL, który na początku roku stanął za sterami Agencji. Alina Podkościelna–Troetsch ma dwóch zastępców: Leszka Daniewskiego, radnego miejskiego i znanego działacza PO z Lublina oraz Grzegorza Kurczuka, dawniej szefa SLD w Lubelskim. Andrzej Bieńko to lider ludowców w Lublinie i szef oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Dwa lata temu kandydował na prezydenta miasta. Jego zastępcami są: również związany z ludowcami Andrzej Maj oraz Andrzej Mróz kojarzony z Platformą. W konkursie na kolejnego zastępcę startuje Henryka Strojnowska, członek władz regionalnych PO i była wicewojewoda. Konkurs czeka na rozstrzygnięcie. Lubelskim oddziałem kolejnej agencji też kieruje ludowiec. Andrzej Romańczuk, radny wojewódzki PSL jest szefem Agencji Rynku Rolnego. – Swoją pracę dobrze wykonuję. Nie czuję żebym z powodu przynależności do PSL nie mógł się zajmować czy pracować w jakiejś instytucji. Gdybym nie dawał sobie rady czy dopuścił się jakichś nielegalnych czynów to legitymacja partyjna w niczym by mi nie pomogła – mówi Romańczuk. Jest również członkiem rady nadzorczej Zamojskich Zakładów Zbożowych – firmie należącej do osławionego Elewarru. Pieniądze z foteli Zostańmy dłużej przy obu firmach. Kolegą Romańczuka z rady jest Lucjan Orgasiński jeden z szefów lubelskiego PSL. W tej samej firmie, cztery lata temu specjalistą ds. rozwoju został Adam Kalinowski, brat Jarosława, członka władz centralnych PSL. Pracę w Zamościu znalazł po tym jak zarząd województwa podziękował mu za pracę w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Lublinie. Warto zauważyć ukłon ludowców w stronę koalicjantów z Platformy. Dyrektorem w ZZZ jest Janusz Hałas z PO. Ciekawy jest przypadek 32-letniego Przemysława Litwiniuka, znanego działacza PSL z Międzyrzeca Podlaskiego i przewodniczącego rady powiatu w Białej Podlaskiej. Litwiniuk podczas jesiennych wyborów do Senatu chwalił się bogatym życiorysem zawodowym: jest radcą prawnym w "jednej z najlepszych kancelarii prawniczych” w Białej Podlaskiej, przewodniczącym rady powiatu, zakładał Bialskopodlaską Lokalną Grupę Działania, był szefem gabinetu politycznego ministra rolnictwa Marka Sawickiego, kieruje dyrekcją FAPA. Jednak z ministerstwa odszedł po tym, jak jego przyjaciel z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa został zatrzymany przez CBA i usłyszał zarzut brania łapówek. Litwiniuk zasiada również w radzie nadzorczej Elewarru. Działalność tej firmy też została zmiażdżona przez NIK (teraz bada ją prokuratura). Kontrolerzy m. in. obliczyli, że władze Elewarru powinny zwrócić 1,4 mln zł nienależnie pobranego wynagrodzenia. W ubiegłym roku tylko za zasiadanie w zarządzie Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa FAPA oraz radach nadzorczych Elewarr, Lubelskiego Rynku Hurtowego oraz PKS w Międzyrzecu Podlaskim, młody ludowiec zarobił 183 tys. zł. Problem to nieuczciwi ludzie Agencje rolne to nie wszystko. Np. lubelskim oddziałem KRUS rządzi Andrzej Pielach. Dwa lata temu kandydował na radnego miejskiego w Lublinie z list PSL. Armia partyjnych działaczy lub sympatyków PSL kieruje oddziałami Kasy czy biurami ARiMR w terenie. Np. Piotr Widomski, kierownik lubelskiego oddziału KRUS w Kraśniku działał we władzach młodzieżówki PSL. Podobnie jest w samorządach i podległych im firmach. Np. związana z PSL Teresa Królikowska jest prezesem PKS Wschód, spółki należącej do samorządu województwa. Wojciech Piekarczyk szefuje natomiast Wojewódzkiemu Funduszowi Ochrony Środowiska w Lublinie. Wreszcie nie można pominąć ludowego wicewojewody, Mariana Starownika. Choć tu wątpliwości jest mniej, bo jego stanowisko jest siłą rzeczy polityczne. – PSL nie ma więcej stanowisk niż inne partie, które rządziły. Problemem są nieuczciwi ludzie, którzy zdarzają się w każdym środowisku – mówi Krzysztof Hetman szef PSL w regionie i marszałek województwa. I pyta retorycznie: kto pojawił się w amerykańskich urzędach po zwycięstwie Baracka Obamy. Zapomnieli jak sami obsadzali Zawieruchę wokół ludowców chce wykorzystać opozycja. Z umiarkowanym szczęściem. – Interesuje nas praca biurowa, niewymagająca, z licznymi służbowymi wyjazdami. Nie za 10 tys. zł tylko za skromne 3 tys. zł na rękę, z tabletem i samochodem służbowym – tak mówili działacze młodzieżówki PiS, którzy kilka dni temu ze swoimi życiorysami przyszli do lubelskiego biura PSL. – Przychodzimy w imieniu młodych ludzi, którym bardzo trudno znaleźć pracę – mówił Piotr Zegadło, szef Forum Młodych PiS (sam pracuje). Chciał nawet zapisać się do młodzieżówki ludowców. Odpowiedź, jaką usłyszał mówi nieco o sposobie myślenia partyjnych działaczy. – Powinien pan zgłosić się do Miejskiego Urzędu Pracy. PiS ma wskazanego przez siebie zastępcę prezydenta - przewodniczącego rady miasta Piotra Kowalczyka – stwierdził Daniel Słowik, szef biura lubelskiego PSL. – Najgorszą cechą jest hipokryzja. Przygotujemy listę osób z PiS, które w czasie ich rządów, w latach 2005 – 2007, zajmowały stanowiska – komentował poseł Jan Łopata (PSL). Przyznał, że kojarzy pracodawców i ludzi szukających pracy, którzy przychodzą do jego biura. Po znajomości? – Ja mam duży krąg znajomych, głosowało na mnie 10 tys. osób, dochodzą ich rodziny – mówił Łopata. Ludowcy wspominają np. jak Andrzej Pruszkowski, były prezydent Lublina, a teraz radny wojewódzki, za czasów rządów PiS, kierował Agencją Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a Piotr Kowalczyk, jeden z liderów lubelskiego PiS, szefował Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie. Grażyna Czubek, Fundacja im. Stefana Batorego O obsadzie stanowisk powinien decydować poziom merytoryczny kandydatów, a nie kogo znam czy z jakiej opcji politycznej pochodzi. Obsada na zasadach kluczna polityczno - towarzyskiego to jeden z przejawów działania korupcyjnego. Raporty NIK pokazują, że mechanizmy, które mają przed tym chronić są łamane lub obchodzone. Np. w naborach kwalifikacyjnych powstaje lista osób z pozytywny wynikiem, a osoba, która robi nabór nie musi wybrać kandydata z największą ilością punków. W przyzwoitym państwie powinna być ustalona mocna granica między wpływem polityków a nadzorem urzędniczym.



Podziel się
Oceń

Komentarze

ALARM 24

Masz dla nas temat?

Daj nam znać pod numerem:

+48 691 770 010

Kliknij i poinformuj nas!

Reklama

CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO?

Reklama
Reklama
Reklama