Krajowa Spółka Cukrowa, wielkopolski Colian, rumuńska Kandia i fundusz inwestycyjny – to, jak się dowiedzieliśmy, cztery firmy, które stanęły do wyścigu o lubelską \"Solidarność”.
– Najwyższa oferta przekroczyła 200 mln zł. W przyszłym tygodniu na walnym zgromadzeniu udziałowców zapadnie decyzja o wyborze inwestora – mówi osoba związana z transakcją.
Rumuńska spółka Kandia jest producentem słodyczy (podobny asortyment co \"Solidarność”) i nie prowadziła dotąd żadnych interesów w Polsce. Wielkopolski Colian skupia takie marki jak Jutrzenka, Goplana, Kaliszanka i zatrudnia ponad 2000 osób. Jedynym kontrahentem, który oficjalnie potwierdził złożenie oferty, jest zaś KSC, która chce połączyć lubelską Fabrykę Cukierków \"Pszczółka” z \"Solidarnością” i stworzyć silną grupę producentką z siedzibą w Lublinie.
Prezes \"Solidarności” nie zaprzecza, gdy podajemy nazwy oferentów. Ale na pytanie o wartość i termin transakcji reaguje bardzo emocjonalnie. – Proszę zostawić firmę w spokoju! To nikogo nie interesuje! Moich pracowników także. Nic się nie dzieje, a jak się będzie działo, to powiem – odpowiada Dariusz Marek, prezes \"Solidarności”.
Większościowe udziały w \"Solidarności” Sp. z o.o. ma Lubelska Spółdzielnia Pracy Przemysłu Spożywczego w likwidacji. Likwidatorem i jednym z udziałowców jest Dariusz Marek – i to do niego będzie należało ostatnie słowo w sprawie transakcji.
Nieoficjalnie wiadomo, że ostateczna rozgrywka może rozstrzygnąć się między rumuńską Kandią a funduszem inwestycyjnym.
– Patrząc z punktu widzenia pracowników, obawiałbym się inwestora zagranicznego. Nawet jeśli dużo zapłaci za spółkę, to za kilka lat, po redukcji kosztów, może chcieć ją sprzedać – komentuje Robert Wolanin, dyrektor Domu Maklerskiego IDM SA. – Najlepsza dla interesów pracowniczych i naszego miasta byłaby KSC, która chce inwestować w branżę cukierniczą i ma na to pieniądze. Ale w tej decyzji nie będzie sentymentów, liczyć się będzie tylko to, kto więcej zapłaci.
Transakcji uważnie przygląda się prezydent Lublina, który nie kryje, że kibicuje Krajowej Spółce Cukrowej, którą nadzorował jako wiceminister skarbu. – Uważam, że transakcja z KSC byłaby korzystna i dla miasta, i dla rozwoju przemysłu spożywczego w regionie – mówi Krzysztof Żuk.
Ale na tę transakcję widoki są chyba jednak marne. – Ja to nawet cukru u nich nie kupuję – denerwuje się prezes Marek, gdy pytamy o KSC.
Reklama
Czterech chętnych na \"Solidarność\". Kto da 200 mln zł za producenta słodyczy?
Już w przyszłym tygodniu ma zapaść decyzja, kto kupi Firmę Cukierniczą \"Solidarność”. Swoje oferty złożyło czterech kontrahentów
- 05.09.2012 19:52

Reklama













Komentarze